Potwierdzenie herezji naukowej

Leki psychotropowe często działają zaraz po ich zastosowaniu – kawa szybko pobudza, alkohol szybko upaja, relanium szybko uspokaja a morfina szybko przynosi ulgę w bólu. Kiedy odkryto pierwsze leki przeciwdepresyjne, największym problemem było to, że nie pomagają one chorym natychmiast, ale trzeba je stosować przez co najmniej dwa – cztery tygodnie. Utrudniło to zresztą ich odkrycie, ale spowodowało nowie spojrzenie na możliwe mechanizmy działania leków na mózg.

https://vetulani.files.wordpress.com/2011/06/potwierdzenie-herezji-naukowej.jpg

Właściwie pierwsze badania nad tym, jak działanie leków przeciwdepresyjnych rozwija się w czasie, przeprowadziliśmy z Fridolinem Sulserem w Zakładzie Farmakologii Uniwersytetu Vanderbildta w Nashville 35 lat temu. Nasze wyniki wskazały, że w miarę zwiększania czasu stosowania leków odpowiedzi układy beta-adrenergicznego w mózgu szczurów zmniejszały się, a przebieg czasowy tych zmian był w zasadzie podobny do przebiegu poprawiania się nastroju chorych na depresję po stosowaniu tych leków. Postawiona wówczas przez nas hipoteza – hipoteza beta-downregulacji – okazała się bardzo trwała, i mimo tego, że jest ona znacznie mniej uniwersalna, niż początkowo sądziliśmy, wciąż jest w znacznej mierze aktualna. Najważniejszym jej punktem było przypuszczenie, ze pod ciągłym wpływem cząsteczek leku w mózgu istniejące tam receptory ulegają zmianom adaptacyjnym, i leczenie polega na zmuszaniu mózgu do wytwarzania takich zmian, które mają zasadnicze znaczenie dla korygowania zaburzeń prowadzących do obniżenia nastroju.

Jak każda dobra hipoteza, hipoteza beta-downregulacji była sprawdzana, kwestionowana i stała się punktem wyjścia dla nowych ciekawych hipotez. Rozwój nauki polega właśnie na obalaniu starych hipotez przez nowe, a zbyt dobra – zbyt trudna do obalenia – hipoteza może wręcz hamować postęp nauki. Tak na przykład hipoteza o niemożliwości samorództwa, wykazanej przez Pasteura, wstrzymała na kilkadziesiąt lat badania nad początkiem rozwoju życia na Ziemi.

Jedną z interesujących hipotez dotyczących działania leków przeciwdepresyjnych przedstawili w początku lat 80.  Louis A. Chiodo i Seymor M. Antelman z uniwersytetu w Pittsburgu.  Ich badania sugerowały, że do wywołania efektu przeciwdepresyjnego nie potrzeba podawać leku codziennie, ale że adaptacja rozwija się już po podaniu jednej dawki, powoli i konsekwentnie, podobnie jak następuje uczulenie układu immunologicznego. Teorię swoją nazwali uwrażliwieniem zależnym od czasu (Time Dependent Sensitization).

Teoria zakładająca, że nie ma potrzeby podawać leku codziennie, ale tylko wystarczy czekać, obudziła mnóstwo oporów ze strony farmakologów, wierzących, że działanie leku zależy wyłącznie od jego wiązania się z odpowiednimi receptorami. Opis historii postawienia i przyjmowania swojej hipotezy daje Antelman w napisanym 20 lat po oryginalnym odkryciu artykule “Time-dependent sensitization: the odyssey of a scientific heresy from the laboratory to the door of the clinic” (Uwrażliwienie zależne od czasu: Odyseja herezji naukowej od laboratorium do bram kliniki) (Mol. Psychiat. 2000, 5, 350). Rzeczywiście bardzo niewielu uczonych poważnie potraktowało hipotezę Chiodo i Antelmana, a ten ostatni we wspomnianym artykule zacytował słynne zdanie Maxa Plancka: “Nowa prawda naukowa nie tryumfuje przez przekonanie przeciwników i spowodowanie, że ujrzą prawdę, ale raczej ponieważ jej przeciwnicy w końcu umierają, a nowe pokolenia rosną tak, ze staje się ona dla nich czymś znajomym”.

W krakowskim Instytucie Farmakologii PAN, w którym badania nad mechanizmem działania leków przeciwdepresyjnych stanowią ważny kierunek (pracownicy Instytutu zdobyli trzy międzynarodowe nagrody Anna Monika za prace w tej dziedzinie) hipotezą Antelmana i Chiodo zainteresowana była od początku dr (obecnie profesor) Marta Wasylewska-Dziedzicka i w jej grupie sprawdzano doświadczalnie hipotezę uzależnienia zależnego od czasu. Właśnie wczoraj, 7 czerwca 2011, Rada Naukowa Instytutu Farmakologii PAN przyznała dyplom doktora nauk medycznych uczniowi prof.. Dziedzickiej-Wasylewskiej, lek. Maciejowi Kuśmiderowi, który w swojej świetnej rozprawie, opartej na kilku publikacjach w renomowanych czasopismach, wykazał, że rzeczywiście trzy badane różne leki przeciwdepresyjne powodują analogiczne zmiany w zachowaniu po podawaniu ciągłym i jednorazowym, jeżeli tylko badanie prowadzi się po takim samym czasie po pierwszej dawce, oraz że analogicznie powodują one zmiany biochemiczne i molekularne w ściśle określonych obszarach mózgu, najprawdopodobniej związanych z regulacja nastroju.

W bardzo obszernej pracy występuje jeszcze wiele dodatkowych wątków, z których najbardziej interesującym dla mnie jest to, że pojedynczy test behawioralny tzw. Test wymuszonego pływania, używany do badania, czy lek ma działanie przeciwdepresyjne, zmienia pewne odpowiedzi molekularne w następnych testach.

Jeszcze trochę, a nieprzyjmujący hipotezy Chiodo i Antelmana wymrą, a sama hipoteza może w końcu wejdzie do badań klinicznych. Gdyby spełniły się oczekiwania, nie byłaby to dobra wiadomość dla firm farmaceutycznych, natomiast dla pacjentów oznaczałoby to znaczne zmniejszenie obciążenia chemikaliami nie najzdrowszego przecież organizmu, a dla służby zdrowia – istotne oszczędności.

~ - autor: vetulani w dniu 8 czerwca, 2011.

Komentarzy 7 to “Potwierdzenie herezji naukowej”

  1. Jeśli hipoteza jest trafna, to oznacza jednocześnie, że istnieją takie substancje, które potrafią w ten sam sposób wywołać chorobę. Z jednej strony to dobrze – poznamy w ten sposób źródła wielu chorób psychicznych. Może się nawet okazać, że z tym autyzmem po szczepionce to może być mimo wszystko prawda. Z drugiej strony wiedza taka umożliwi stworzenie praktycznie niewykrywalnych trucizn. I manipulacji ludzkimi umysłami na gigantyczną skalę.

  2. :poirot

    sprawa z autyzmem została już wyjaśniona – autor publikacji sfałszował dane pacjentów, aby z tych sfałszowanych wyników wyprowadzić „hipotezę”…

  3. to nie jest hipoteza, ze leki te zmieniaja nastroj; tylko, ze te „leki” – wraz z ciaglym przyjmowaniem zmieniaja biochemie mozgu pacjenta tak, ze zostaje uzalezniony na cale zycie od tych „lekow”, bez ktorych niemozliwe jest juz dla niego zycie; „leki” te powoduje upuszczenie „micro”, przez co pacjent wyraza tendencje samobojcze – bylem w psychiatryku, wiem jak jest; przeczytajcie sobie to: http://path-of-power.com/godlikeism-concept-of-power-micro;-power-field,12

  4. Pozwolę sobie na zabranie głosu w dyskusji i zadanie pytania:
    Jak w takim razie należy tłumaczyć zjawisko nawrotu objawów depresyjnych po zaprzestaniu stosowania leków przeciwdepresyjnych?

    Oczywiście hipoteza downregulation to już nie hipoteza, to w dzisiejszych czasach pewnik, obserwowany przecież nie tylko w przypadku leków p/depresyjnych, ale na przykład p/nadciśnieniowych o „centralnym” uchwycie działania.

    Rzecz w tym, czy wywodząca się z tego założenia hipoteza mechanizmu uwrażliwienia zależnego od czasu rzeczywiście może być mechanizmem występującym powszechnie i trwale.

    Z tego co wiem – w stosunku do wszystkich leków p/depresyjnych stosowanych obecnie obserwuje się w większym czy mniejszym odsetku pacjentów zjawisko nawrotu objawów po zaprzestaniu leczenia. Nie kwestionując prawdziwości hipotezy uwrażliwienia zależnego od czasu – wymaga ona oceny na ile spotykani obecnie w praktyce klinicznej pacjenci mogą podlegać omawianemu mechanizmowi.

    Może mamy do czynienia tylko z dyskusją na temat dawki i częstości podawania leków p/depresyjnych a nie z mechanizmem trwałego uwrażliwienia? Obserwacje kliniczne nie nastrajają optymistycznie co do możliwości trwałego efektu aktualnie istniejących leków przeciwdepresyjnych po podaniu pojedynczej dawki.

  5. (może jestem naiwny, ale) niepokojące w tzw. rozwoju nauki dziś — jest jej uzależnienie od (dawek ;–) finansów ze świata (np.) farmacji. i tak, w konsekwencji: od razu mamy założenia — idzie o to, aby dojść do takich wniosków, ILE (czego działa); a nie: CZY działa…
    (lub: czy można INACZEJ… no, herezja: wszak wiadomo, że bez Farmacji — się nie da ;–)
    to nie dotyczy tylko biologii, medycyny, farmacji… w dziedzinie nauk tzw. humanistycznych — też preferowane są dziś kierunki takie jak „socjologia” (a nie np. historia; która przecież jest szerszą i ogólniejsza wersją „socjologii” — gdyż docieka przyczyn — stanu aktualnego — a nie tylko „opisuje” [= skutki] ;–)
    — gdyż „socjologia” = pomaga RZĄDZIĆ (= jest praktyczna); czyli daje recepty, jaką dawkę, którym grupom społecznym, kiedy i ile…
    (a nie: czy?)
    ale: czy to można zmienić? chyba nie; a skoro…

    w reakcyjnych i starożytnych (a więc mitologicznych) chinach — Lekarz dostawał ponoć pensję (od Cesarza) wtedy, gdy Pacjent byl zdrów; a gdy był Chory — Lekarzowi nie placono (gdyż ŹLE wykonywał wczesniej = swoje zadania).
    a niekiedy nawet go zabijano — za zły stan zdrowia Pacjenta.
    ot, barbarzyńcy…

    • Jestem socjologiem i musiałem odnieść się do postu dotyczącego mojej działki. Socjologia oczywiście bada „stan aktualny”, może też część socjologów para się rolą eksperta na usługach rządu, czy korporacji. Ale nie sprowadzajmy jej do socjotechniki, bo odniosłem wrażenie że autor tego postu z nią socjologię myli. Socjologia to tez nie jest zwykłe odpytywanie respondentów, na kogo głosują i jaki jogurt piją.
      Jeśli już miałbym wybrać, która nauka: historia czy socjologia docieka przyczyn to wybrałbym raczej tą drugą.
      Czy np. kiedy socjologowie medycyny opisują nierówności ekonomiczne, kapitał społeczny i kulturowy a następnie korelują je ze stanem zdrowia to de facto nie szukają przyczyn nierówności zdrowotnych w społeczeństwie?
      Bardzo wielu socjologów jest względem rządów w opozycji (mniej w Polsce) i uprawia tzw socjologię krytyczną, próbując odkrywać np ekonomiczne i polityczne konstrukcji społeczeństwa.
      Pozdrawiam.

  6. Swietny blog. Trafiłem na niego przez przypadek. Ciekawa koncepcja dotycząca badań nad działaniem leków antydepresyjnych. Mam znajomego znanego psychiatrę i zaraz poinformuję go o istnieniu tego bloga, prowadzonego jakby nie było przez wielki autorytet w dziedzinie neurobiologii !

    pozdrawiam:
    Sławek.

Dodaj komentarz