Zespół halucynacji wibracyjnych

Nasze postrzeganie świata płata nam różne psikusy. Zdarza się często, że jesteśmy pewni, że widzimy rzeczy nieistniejące, rzadziej — że słyszymy słowa czy dźwięki nigdy nie wydawane. Teraz okazało się, że czujemy dotyk nieistniejących przedmiotów, a ściślej — czujemy na ciele ruch rzeczy nieruchomych.

https://vetulani.wordpress.com/wp-content/uploads/2012/03/cloudmonster.jpg

fot. Franciszek Vetulani

Ogólnie zjawiska takie należą do kategorii apofenii, czyli przekonaniu o odnalezieniu ważnych wzorców lub związków w chaotycznych, bezsensownych informacjach, przekazywanych przez nasze zmysły. Takimi apofeniami były na przykład wróżby z trzewi zwierząt ofiarnych czy lotu ptaków. Najważniejszymi przykładami apofenii są pareidolie: postrzeganie określonych obrazów na chmurach (ulubiona zabawa niektórych dzieci), pojawianie się świętych obrazów na brudnych szybach lub świeżo odciętych konarach drzew (Matka Boska Lechicka), pojawianie się postaci w dymie (diabeł na płonących World Trade Center Towers) lub płomieniach (Jan Paweł II w ognisku, na górze Matyska). Zdarzają się też pareidolie słuchowe, na przykład przeświadczenie, że słyszymy polską mowę w autobusie, w którym wszyscy mówią po angielsku. Szczególną grupę stanowią pareidolie takie, jak słyszenie nieistniejącego pukania do drzwi, lub głosów niedawno zmarłych współmałżonków. Tego rodzaju zjawiska należą już do kategorii halucynacji, czyli postrzeżeń w nieobecności bodźca, podczas gdy większość pareidolii wzrokowych to tylko zła interpretacja percepcji realnych przedmiotów.

https://vetulani.wordpress.com/wp-content/uploads/2012/03/popeinflames.jpg

Ostatnio zwrócono uwagę na pareidolie, a właściwie halucynacje dotykowe, związane  z używaniem telefonów komórkowych. Telefony komórkowe w ciągu kilku lat zmieniły nasze życie i zachowanie, a dla większości osób stały się niezbędnym elementem życia codziennego — wracamy do domu po pozostawioną tam przez roztargnienie komórkę. Szersze badania naukowe nad tym, jak telefony komórkowe wpływają na nasze życie i zachowanie podjęto jednak dopiero pięć lat temu.

W roku 2007 doktorant California School of Professional Psychology w Alliant International University, David J. Laramie, obronił przygotowywaną pod kierunkiem znanej psycholożki, Lindy Beckman, pracę doktorską zatytułowaną Emotional and behavioral aspects of mobile phone use (Aspekty emocjonalne i behawioralne używania telefonu komórkowego), w której pierwszy raz zwrócił uwagę między innymi na to, że około 2/3 z 320 przebadanych dorosłych użytkowników telefonów komórkowych słyszało czasami nieistniejące dzwonki telefonów, które nazwał „dzwonkami fantomowymi”. Wyniki te zainteresowały media i zainicjowały dyskusje na blogach naukowych. Wkrótce potem okazało się, że częściej niż słyszenie nieistniejących dzwonków telefonów komórkowych wyczuwamy ich niemające w rzeczywistości miejsca wibracje.

Zjawisko wibracji fantomowych (które poprawnie należałoby nazwać halucynacjami wibracyjnymi, ale słowo „halucynacja” sugeruje poważne zaburzenie umysłowe) zostało dostrzeżone, kiedy 28-letni Kanadyjczyk, Steven Garrity, wkrótce po otrzymaniu pierwszego telefonu komórkowego zaczął odczuwać wibracje trzymanego w kieszeni spodni telefonu, ale po sięgnięciu poń nie dostrzegł żadnych oznak, wskazujących na to, że telefon rzeczywiście się odezwał. Z czystej ciekawości Garrity opisał te fałszywe alarmy wibracyjne na swoim blogu, i wkrótce otrzymał 30 komentarzy, potwierdzających istnienie tego zjawiska. Temat podchwycił największy tabloidowy amerykański dziennik, USA Today (nakład około 1 800 000 egzemplarzy), publikując artykuł Good vibrations? Bad? None at all? (Dobre wibracje? Złe? Nieistniejące?) z komentarzami kilku wybitnych psychologów. W tym samym czasie amerykański portal America’s Watchtower zamieścił alarmujący wpis Beware of Phantom Vibration Syndrome. It Could Kill You (Strzeż się fantomowych wibracji. Mogą cię zabić), nie udowadniając zresztą rzekomego niebezpieczeństwa.

Nic dziwnego, że po takim wejściu mediów zjawisko określone jako „phantom vibration syndrome” obudziło powszechne zainteresowanie w opinii publicznej, i w końcu doczekało się rzetelnego opracowania naukowego (Rothberg MB, Arora A, Hermann J, Kieppel R, St Marie P, Visintainer P. Phantom vibration syndrome among medical staff. BMJ2010;341:c6914). Badanie ankietowe przeprowadzono na  personelu medycznym Baystate Medical Center w Springfield, Massachussetts. Pracujący tam lekarze i pielęgniarki byli oczywiście wyposażeni w telefony komórkowe oraz pagery, z reguły, ze względu na charakter pracy, używane w trybie wibracji. Badacze chcieli w pierwszym rzędzie zorientować się, jak często występuje zjawisko takich halucynacji dotykowych (tym są bowiem wibracje fantomowe), a w drugim – czy niesie ono jakieś zagrożenia.

Około 3/4 osób zaproszonych do doświadczenia zgodziło się wziąć w nim udział, a badania wykazały, że  wśród badanych 169 osób aż 115 (68%) stwierdziło, że zdarza im się czasem czuć wibracje, mimo tego, że telefon lub pager nie usiłował się komunikować, albo w ogóle nie znajdował się w kieszeni. Pojawianie się halucynacji dotykowych rozwijało się w czasie — tylko 16% donosiło o nich w pierwszym miesiącu używania telefonu, natomiast 61% zaczęło je wyczuwać w czasie pomiędzy miesiącem a rokiem. Jedna czwarta badanych rozwijała zdolność do halucynacji powoli, dopiero po używaniu telefonu przez ponad rok. Zazwyczaj halucynacje wydarzały się rzadko, po kilka na tydzień lub miesiąc, ale u 13% badanych występowały one prawie codziennie. Halucynacje występowały częściej u osób młodych i otrzymujących wiele rzeczywistych sygnałów. Dla większości z nich nie były specjalnie uciążliwe, a tylko 2% badany stwierdziły, że bardzo im przeszkadzają. Nie jest to więc w zasadzie zjawisko groźne.

https://vetulani.wordpress.com/wp-content/uploads/2012/03/wibracje.jpg

Limeryki, kolaż: Ania Mołdawa

Autorzy badania przypuszczają, że halucynacje są syntetyzowane w mózgu w wyniku procesów poznawczych. Bodziec mający duże znaczenie emocjonalne (u badanych mógł oznaczać  konieczność ratowania czyjegoś życia) powtarzany wielokrotnie w okresie stanu podniesionego czuwania (dyżur medyczny), prowadzi do stanu nadwrażliwej czujności, w którym takie wrażenia zmysłowe mogą być odczuwane mimo braku bodźca. Analogiczne sytuacje zachodzić mogą w przypadku halucynacji związanych z niedawno zmarłymi współmałżonkami.

Wspólne życie przez wiele lat jest odczuwane jako powtarzane bodźce zmysłowe o wszelakich modalnościach. Kiedy ich materialna podstawa znika, wciąż można mieć złudzenia ich istnienia. Rzeczywiście w badaniach z Walii okazuje się, że około połowy wdowców lub wdów odczuwa obecność zmarłego partnera, widzi go, słyszy, a nawet z nim rozmawia [Rees WD. The hallucinations of widowhood. BMJ 1971;4:37-41]. Wydaje się, że zjawisko to jest silnie uwarunkowane kulturowo, gdyż badania na wdowach w Tokio wykazały, że takie halucynacje odczuwa tam aż 90% badanych, które w odróżnieniu od Walijek nie niepokoją się tym zjawiskiem, ale obecność męża przy swoim boku po śmierci traktują jako rzecz naturalną [Yamamoto J, Okonogi K, Iwasaki T, Yoshimura S. Mourning in Japan. Am J Psychiatry. 1969;125:1660-1665]. Nie jest również wykluczone, że halucynacje słuchowe dotyczące gróźb lub obraźliwych słów mogą być związane w przeżyciami ze wczesnego niedobrego dzieciństwa.

https://vetulani.wordpress.com/wp-content/uploads/2012/03/shutterislandwife.png

Kadr z filmu Shutter Island Martina Scorsese

Tak więc zdarzające nam się często przypadki łapania się za kieszeń od spodni czy marynarki, kiedy bezpodstawnie wydaje nam się, że dzwoni nasza komórka, pozwala zauważyć, że żyjemy w świecie, w którym różnego rodzaju halucynacje przeplatają się w naszym mózgu z prawidłowym odczuwaniem rzeczywistości.

***

Może czasem byłoby dobrze odczuwać wibracje telefonów, znajdujących się gdzieś daleko. Najwięcej realnych telefonów przepuszczamy rano w domu — my w kuchni czy łazience, a telefon w kieszeni marynarki lub na biurku w pokoju. Naprzeciw temu problemowi wyszła Nokia, patentując tusz wibracyjny. Nowy smartfon Nokii ma generować pole magnetyczne, mogące na znaczną odległość aktywować ferromagnetyczny tusz, którym można wykonywać tatuaże lub pieczątki na skórze, ewentualnie umieszczać na plastrach. Pole elektromagnetyczne aktywowanego smartfona spowoduje odczuwalne na skórze drgania, inne dla nadchodzących rozmów, inne dla sms-ów. Jeżeli ten pomysł się upowszechni, ciekawe ile wibracji tatuażowych będzie rzeczywiście reakcją na telefon, a ile halucynacjami?

O różnych ciekawych i dla niektórych nawet może szokujących pareidoliach można przeczytać także na blogu Szescstopni.

~ - autor: vetulani w dniu 26 marca, 2012.

Komentarzy 12 to “Zespół halucynacji wibracyjnych”

  1. Ja tam miewam takie „halucynacje” wibracyjne głównie podczas jazdy samochodem, kiedy ogólny poziom wibracji jest i tak znacznie wyższy niż na przykład w biurze. Stąd przychylałbym się do tezy, że te „halucynacje” to nie są żadne „wrażenia przy braku bodźca”, tylko są spowodowane obniżeniem progu wykrycia bodźca poniżej poziomu szumów. Bo przecież nie ma czegoś takiego jak całkowity brak bodźców, zawsze są jakieś szumy.
    Zresztą podobnie tłumaczyłbym słyszenie głosów niedawno zmarłych bliskich.

  2. Mi zdarza się mylić dzwonek z telefonu ze zbliżonymi nutkami piosenki z radiu, trwa to chwilę ale jest denerwujący. Natomiast pomyłki wibracyjnej nie miałem, bo nie lubię sygnalizacji wibrującej i nigdy nie ustawiał jej na komórce.

  3. Zdarza mi się coś takiego raz na jakiś czas. Nie wydaje mi się, że to halucynacja. Już tłumaczę dlaczego.
    Wibracje odczuwam zazwyczaj gdy jestem w ruchu. Trzymam telefon w kieszeni spodni i poprawiam się na krześle, bądź gdzieś idę. Te wibracje mogą być powodowane przez tarcie telefonu z materiałem ubrania.

  4. Czy halucynacje, czyli postrzeżenia w nieobecności bodźca, lub też apofenie (czyli przekonanie o odnalezieniu ważnych wzorców lub związków w chaotycznych, bezsensownych informacjach, przekazywanych przez nasze zmysły) są tą kategorią pojęć, którymi opisać możnaby również ludzi, którzy interpretują zachowanie innych osób w oparciu o pewne założenia (błędne) celu, motywów zachowania tych ostatnich? Np. mężczyźnie wydaje się, że kobieta go uwodzi, mimo, że jej zachowanie jest całkowicie indyferentne w stosunku do niego; opiera on swoje sądy na fałszywych przesłankach, związanych np. z całkowicie nie mającym związku z osobistymi, intymnymi sympatiami kobiety, listem do niego. Na podstawie swoich wyobrażeń, halucynacji(?), wyciąga on pewne wnioski, dotyczące jej stosunku do siebie, czy nawet szerzej, do wszystkich innych mężczyzn (np., że ona uwodzi wszystkich kolegów w pracy).
    Szerszy problem postawiłabym w ten sposób: jak świadomość intencji działania, zachowania innych osób wpływa na nasz subiektywny ich odbiór.
    Oczywiście sposoby wykorzystania, czy świadomego budowania własnego „imażu”, kreowania własnych (nie zawsze zgodnych z rzeczywistością, prawdą) intencji – tak to ujmę – jest inną kwestią, z pogranicza może filozofii i etyki. :) Ale jakże powszechną przy negocjacjach na wysokim szczeblu, przy rozmowach biznesowych, gdzie odkrywanie intencji interlokutorów jest kwestią kluczową, wartą czasami bardzo wiele i nie tylko pieniędzy.
    P.S. To taka dygresja tylko do ciekawego artykułu o całkiem innych kwestiach. ;)

    • Halucynacja (omam) to nieadekwatność pomiędzy bodźcem, lub jego brakiem- a odczuciem „realnego” zaistnienia tego bodźca przy jego braku, lub innego wyobrażenia bodźca od faktycznie zaistniałego.
      Tworzenie wyobrażeń, całych scen, historyjek, zdarzeń, czy „teorii spiskowych” etc.- to już urojenia.
      Te pierwsze zachodzą na poziomie percepcyjnym i świadczą o ewolucji naszego OUN- sprytnych uproszczeń, które sprawdzały się w świecie przyrody, ale niekoniecznie dają sobie radę z techniką i cybernetyką.
      Te drugie zachodzą „głębiej” i dotyczą wadliwych: scalania wielomodalnego, pamięci operacyjnej lub trwałej (epizodycznej), albo jeszcze innego diabła.

  5. E tam, u mnie takie halucynacje jak np. wibracje telefonu są po prostu związane z tym, że się ruszam i telefon trze o materiał, który go blokuje i powstaje coś na kształt wibracji. To mam jak siedzę i mi się bardziej napinają spodnie przy udach.
    Jakieś pukanie to też zawsze z jakimś dźwiękiem z otoczenia. Po prostu szukam najbardziej mi znanego bodźca i myślę, że to drzwi, w które ktoś puka, a okazuje się że to np. kot coś majstruje.

    Hmm, ciekawe że w badaniu aż 2/3 wyszło pozytywnie…

  6. Jako dzwonek sms, ustawiony mam taki dosyć dyskretny klik ze szczytem w 5 kHz i taki „fantomowy” dzwonek zdarza mi się często dosyć. Zdarzało mi się nawet pomylić dzwon z krokiem postawionym na jakiejś nawierzchni, czy jakimkolwiek dźwiękiem, o zbliżonej obwiedni. W sumie nie przeszkadza mi to, ale muszę go zmienić, na jakiś bardziej wyrazisty, kiedyś się w końcu zagapię i wpadnę pod samochód :P

  7. Nie jestem specjalistką w dziedzinie psychologii, ale mam pytanie :) czy może być tak, że te zjawiska pojawiają się, gdy nie chcemy czegoś przegapić (telefonu, wiadomości lub jak w przypadku lekarzy, wezwania) lub stracić lub pogodzić się ze stratą (wdowcy i wdowy)? Wiele razy zdarzyło mi się odczuwać wibracje telefonu, mimo, że w rzeczywistości nie dzwonił. Do tego gdy mój chłopak wyjechał na jakiś czas po długim okresie mieszkania razem, przez jeden dzień ciągle miałam wrażenie, że słyszę jego głos, a on na szczęście należy do świata żywych. To bardzo interesujący artykuł, pozdrawiam.

  8. To prawda, często miewam takie halucynacje związane z wibracją, nawet, gdy siedzę w bezruchu.

  9. A już myślałem, że to ze mną jest coś nie tak… @zaintrygowana słusznie zauważyła – im bardziej zależy nam na nie-przegapieniu bodźca tym częściej pojawiają się halucynacje. W nowej pracy często używam telefonu. Kiedy szef mnie ochrzanił, że nie zawszę odbieram zacząłem na to zwracać większą uwagę. Od tego momentu zaczęły się halucynacje.
    W mojej ocenie cała ta sprawa ma związek z szerzej ujętym zjawiskiem – im bardziej czegoś chcemy tym bardziej nam to się wydaje realne. Przykładem może być gra w siatkówkę i piłka padająca w okolicy granicy boiska – będąc zawodnikiem jednej z drużyn jesteś SZCZERZE przekonany iż piłka weszła na boisko, będąc w przeciwnej drużynie przekonanie jest całkiem odwrotne.

  10. jest to głównie spowodowane hałasem. Wiedząc, że mogę nie usłyszeć dzwonka, szczególnie oczekując jakiegoś połączenia lub wiadomości, każdy przypadkowy, delikatny dotyk może zostać uznany za wibracje telefonu. W wyjątkowych sytuacjach występuje mrowienie udolnie symulujące takie wibracje.

  11. A jak dowieść, że dane odczuwanie jest „prawidłowym odczuwaniem rzeczywistości”? Czy fakt, że większość osób nie odczuwa pewnych doznań jest dowodem, że są one iluzoryczne? A może, to kolejny krok w ewolucji człowieka i dostęp/wytworzenie się nowych możliwości, o szerszym spektrum doświadczania autentycznej rzeczywistości? Prosty przykład (w tym celu trochę „naciągnę” rzeczywistość): Spotykają się dwa organizmy jeden posiada zmysł wzroku (oczy, mózg), drugi nie. Pierwszy opisuje mu rzeczy, których drugi dostrzec (a co za tym idzie doświadczyć) nie potrafi. Czy to znaczy, że ten który „widzi więcej” ma halucynacje? Można by się przyczepić, ze są bodźce zewnętrzne, jednak dla organizmu bez wykształconych organów one „nie istnieją”.
    Poza tym jeśli chodzi o samą halucynację – poważne zaburzenie psychiczne -, czy myślenie nie jest właśnie halucynacją? Bez zewnętrznych bodźców człowiek może doświadczać euforii, rozkoszy, spokoju, etc. Albo odczuwać (jej) zapach czy przyjemne doznania cielesne (bez dotyku oczywiście) np. fantazjując o spotkaniu z ukochaną osobą. Może też pojawić się pieczenie w ustach na myśl o jutrzejszym jedzeniu papryczki chili na pizzy albo uczucie chłodu na myśl o wyjściu na dwór w zimowy poranek. Czy doznania tego typu są zaburzeniami umysłowymi?
    A co z wizjami i odczuciami (np. płonięcie) podczas medytacji? Czy medytacja (lub inne metody wchodzenia w holotropowy stan świadomości) powoduje poważne zaburzenia umysłowe (prawidłowej pracy mózgu)? A może pozwalają wykorzystywać go w większym stopniu?

Dodaj komentarz