Gender, gender, pokaż rogi: burzliwa historia badań nad dimorfizmem mózgu ludzkiego

Dyskusja, jaka obecnie się toczy w mediach na temat „gender” jest i śmieszna, i straszna, w zależności od tego, czy bawi nas czy przeraża fakt, jak wielu ludzi bez kompetencji, ale o pewnej pozycji społecznej, zabiera głos w dość istotnych sprawach. Ale dyskusje na tematy związane z płcią i biologią toczyły się od dawna, i to wśród kompetentnych uczonych. Tutaj chciałbym przypomnieć, co działo się około 30 lat temu w Europie i USA.

https://vetulani.files.wordpress.com/2014/05/gender.jpg

rys. Iwona Siwek-Front


Trzy dekady temu w tamtej części świata wierzono święcie, że człowieka determinuje jedynie środowisko, zwłaszcza środowisko społeczne, a geny i biologia nie mają większego znaczenia. Dotyczyło to zwłaszcza różnic w budowie mózgu mężczyzn i kobiet. Dimorfizm płciowy człowieka jest ewidentny, jednakże dyskusja dotycząca różnic w budowie i funkcjach mózgu męskiego i żeńskiego została tak wypełniona treściami ideologicznymi, że w materii tej powstał nieopisany zamęt. Do dziś dnia prowadzi się w tym kierunku intensywne badania, a przeszukanie bazy medline pod hasłami „brain” + „human” + „sexual differences” daje prawie 6000 wyników. Niestety zgodność obserwacji opisywanych w znalezionych pracach nie jest wielka, a zgodność ich interpretacji — jeszcze mniejsza. Feministki wciąż raczej nalegają, że żadnych różnic w zasadzie nie ma, ale temperatura sporów tak opadła, że media, a wraz z nimi opina publiczna, straciły zainteresowanie.

Najistotniejszą różnicą niedającą się zatuszować to różnica w wymiarach i masie mózgu, przy czym natychmiast część badaczy, a zwłaszcza badaczek, dodaje słusznie, że międzypłciowe różnice w wymiarach całego ciała są większe, niż w wymiarach mózgu, i stąd właściwie organizm żeński jest bardziej „umózgowiony” niż męski. Jednak założenia, że wszelkie różnice płciowe w budowie mózgu wynikają jedynie z różnicy całkowitych jego wymiarów nie biorą pod uwagę istotnych różnic w proporcjach poszczególnych obszarów i struktur mózgu.

Społeczna, utrzymująca się przez dziesiątki, jeżeli nie setki generacji sytuacja faworyzująca pod wieloma względami społeczną pozycję płci męskiej (chociaż w większości kultur życie kobiety było bardziej chronione niż mężczyzny), spowodowała naturalną reakcję kobiet, i badaczki uzyskujące — wciąż z większym wysiłkiem niż badacze i nie zawsze w pełni — równe prawa, odreagowują historyczną niesprawiedliwość, nie mogąc jedynie się zdecydować, czy mózgi kobiece są równe mózgom męskim, czy też znacznie od nich lepsze. Stąd wszelkie prace wskazujące na dimorfizm płciowy spotykają się z bardzo ostrym sprzeciwem, i to często nie czołowych neurobiolożek, ale niedokształconych neurobiologicznie feministycznych aktywistek.

Pierwsze prace wykazujące różnice w podwzgórzu samic i samców szczurzych nie wzbudziły politycznej burzy, ale wykazanie w 1985 roku przez holenderskiego badacza Dicka Swaaba, że również u człowieka istnieją różnice płciowe w budowie podwzgórza1 wywołało gwałtowne awantury i burzliwe protesty (o czym niżej), a oliwy do ognia dodały amerykańskie badania LeVaya, wskazujące na anatomiczne zróżnicowanie mózgów mężczyzn hetero- i homoseksualnych2. Obudziły one gwałtowne protesty środowisk gejowskich i lesbijskich.

LeVay był ostro krytykowany, zarzucano mu, że jego wyniki nie są wiarygodne, między innymi dlatego, że sam jest zadeklarowanym homoseksualistą i w ten sposób próbuje „usprawiedliwić swoje zboczenie”. Sprawę rozstrzygnęło w końcu badanie wykazujące, że analogicznie jak u ludzi jądro INH3 (interstycjalne jądro podwzgórza 3) jest mniejsze u baranów o orientacji homoseksualnej3.

https://vetulani.files.wordpress.com/2014/05/baran.jpg

rys. Iwona Siwek-Front

Najwięcej emocji i najgwałtowniejsze reakcje zagadnienie zróżnicowania seksualnego mózgu budziło w najbardziej liberalnym kraju zachodnioeuropejskim — Holandii. Kiedy wspomniany wyżej odkrywca dimorfizmu podwzgórza ludzkiego, Dick Swaab, wygłosił swój pierwszy odczyt na temat różnic między mózgami mężczyzn i kobiet we wczesnych latach 70., pogląd, że główne znaczenie dla tego zróżnicowania miało środowisko społeczne był obowiązującą poprawnością polityczną. Uważano, że przynależność do określonej płci jest nie całkiem zdeterminowana w momencie narodzin. W wyniku tego poczucie bycia mężczyzną bądź kobietą (gender identity) nie musi być zgodne z płcią genetyczną (ocenianą albo kariotypowo, na podstawie obecności chromosomów XX lub XY, albo anatomicznie, w czasie porodu przez akuszerkę)4.

Tego rodzaju poglądy są wskazówką dla myśli feministycznej: wszystkie różnice międzypłciowe w zakresie zachowania, zdolności i zainteresowań były wymuszone na kobietach przez społeczeństwo zdominowane przez mężczyzn. Światowej sławy feministka, Germaine Greer, stwierdziła w swojej słynnej książce „The Female Eunuch”, opublikowanej po raz pierwszy w 1970 roku5: „wiadomo, na przykład, że hormony płciowe wchodzą do mózgu, ale nigdy nie znaleziono korelacji między tym faktem fizjologicznym i zdolnościami umysłowymi, chociaż to zakładano”. Zupełnie jakby nie istniało już wiele prac, zapoczątkowane jeszcze w roku 19596, a donoszących o czymś wręcz przeciwnym.

Nie ulega wątpliwości, że wiele kobiet nie lubiło i nie ceniło badań, których wyniki można było interpretować niezgodnie z doktryną feministyczną. Swaab wspomina, że w czasie swoich pierwszych wykładów zauważył, że pierwszy rząd ławek na sali wykładowej był wypełniony przez studentki medycyny, które w czasie wykładu z zapałem robiły na drutach lub szydełkowały (ewidentnie jest to specyfika holenderska). Było jasne, że nie bardzo chciały słuchać i dyskutować nad poglądami wykładowcy. Kiedy Swaab gasił światło aby pokazać przeźrocza, studentki głośno protestowały, ponieważ nie mogły kontynuować swojej dzierganiny. Wobec tego Swaab postanowił cały wykład prowadzić w przyciemnionej sali, na kanwie prezentacji. Panie z pierwszego rzędu wysłały delegację do rektora, żądając innego, nieszowinistycznego wykładowcy. Na ich nieszczęście nie udało się takiego znaleźć i protesty ucichły7.

Kiedy Swaab opublikował pierwszą pracę o różnicach płciowych podwzgórza ludzkiego1 rozpoczęły dochodzić głosy potępienia ze środowisk feministycznych, głoszące, że myśl o istnieniu płciowych różnic w zachowaniu, a więc i w mózgu, została narzucona kobietom przez społeczeństwo i nie miała żadnego odniesienia do realnego świata. W wywiadzie dla holenderskiego czasopisma HP (17 stycznia 1987) biolożka Joke ’t Hart powiedziała: „Jeżeli miałabym zaakceptować pogląd, że istnieją różnice płciowe w tak fundamentalnym aspekcie jakim jest struktura mózgu, mogłabym spokojnie przestać być feministką”. Warto dodać, że od czasu tej wypowiedzi jakoś przestało być o niej słychać.

Niespodziewanie negatywna i mocna była również reakcja na opublikowane jeszcze przed słynną pracą LeVaya2 doniesienie Swaaba o różnicach między mózgami mężczyzn homo- i heteroseksualnych8. Zaczęło się to w 1988 roku, kiedy czasopismo Królewskiej Niderlandzkiej Akademii Umiejętności (KNAW) opublikowało wywiady z pracownikami instytutów KNAW na temat ich aktualnych badań. Między innymi o swoich wynikach opowiedział Swaab, a wywiadem zainteresował się znany holenderski dziennikarz, Hans van Maanen, który opublikował dwa rzetelne artykuły na ten temat. Nieoczekiwanie wybuchła bomba: gwałtowna, emocjonalna, powszechna i całkowicie źle ukierunkowana reakcja potępiająca badania Swaaba. Była to wojna ideologiczna. Aktywna w ataku była grupa homoseksualistów wierząca, że wszyscy mężczyźni są gejami, tylko że większość z nich nie ma odwagi do tego się przyznać; uważali oni, że uznanie się za geja jest wyborem politycznym. Kiedy Swaab odpowiedział, że decyzja o orientacji seksualnej zapada w macicy, w ciągu trzech tygodni pojawiło się setki artykułów prasowych, kwestionujących uwarunkowania biologiczne homoseksualizmu. COC, holenderska organizacja lesbijek, gejów, biseksualistów i transgenderowców wyraziła oficjalne zdziwienie, a szef wydziału studiów nad homoseksualizmem na uniwersytecie w Utrechcie, Rob Tilman, uważany w Holandii za największy autorytet w tej dziedzinie uznał, że badania Swaaba były „w złym guście” i w ogóle powinny być z nim konsultowane przed opublikowaniem. Trzeba dodać, że Tilman później wycofał się z zarzutów i uznał, że biologiczna składowa homoseksualizmu powinna być traktowana bardzo poważnie. Za to, w międzyczasie, Henk Krol, redaktor naczelny „Gay Krant”, oświadczył, że badania Swaaba popierają przekonanie, że homoseksualizm jest chorobą, co popiera dyskryminację gejów. Rozpętała się kampania nienawiści, łącznie z telefonami i listami z pogróżkami, wysyłanymi na adres „To the SS-doctor Dr. Mengele-Swaab”. Czołowy holenderski aktywista homoseksualny napisał, że głównym błędem Swaaba było to, że nie ubiegał się w COC o zezwolenie na swoje badania, co doprowadziło do manifestacji homofilów pod jego domem. Ciekawa była też argumentacja: „Dziwne, że Swaab badając zagadnienia homoseksualizmu, bada mózg a nie genitalia”. Cała afera trwała kilka tygodni, dopóki opinii publicznej nie przyciągnęła fatwa, jaką na Salmana Rushdiego rzucił Ajatollah Chomeini. Warto dodać, że prace i stanowisko Swaaba bardzo mocno poparł prezes Akademii Umiejętności, David de Wied, oświadczając, że taka kampania nienawiści nigdy nie powinna mieć miejsca. Ale dopiero po 17 latach Gay Krant zmienił swe poglądy, publikując artykuł „Wściekli geje nie rozumieli niczego” (Angry gays got it all wrong).

Lepiej potoczyła się sprawa z badaniami mózgu transseksualistów. Pierwsza praca z grupy Swaaba na ten temat9 wykazała, że środkowa część jądra łożowego prążka krańcowego (BNST) mężczyzn jest prawie dwukrotnie większa, niż u kobiet, ale u mężczyzn-transseksualistów (MTF), którzy poddali się operacji zmiany płci, była taka sama, jak u kobiet. W następnej pracy, potwierdzającej, że różnica w wymiarach BNST jest wynikiem różnicy w liczbie neuronów, opisano też jeden przypadek transseksualizmu u kobiety (FTM), w którym występował wyraźnie męski charakter BNST10.

Transseksualiści nie tylko zaakceptowali tę pracę, ale pierwszej z nich użyli jako argumentu za prawem do zmiany płci w ich metrykach. Praca ta miała także znaczenie w werdykcie Sądu Europejskiego i przyczyniła się do zmian w prawodawstwie brytyjskim. Sprawa praw transseksualistów wspierana przez wyniki licznych obecnie prac nad biologią zaburzenia tożsamości płciowej (gender identity disorder, GID) jest coraz szerzej akceptowana; w ostatnich latach prawo do określenia swojej płci w paszporcie uchwalono w Australii (2011) a prawo do swobodnego określenia swojej płci – w Argentynie (2012)11.

Podobnie jak w przypadku ogłoszenia teorii Kopernika czy Darwina, olbrzymie opory ideologiczne związane z „równością płciową mózgu” z czasem musiały ustąpić w miarę postępu nauki. Kiedy grupa Swaaba opublikowała wyniki wskazujące, że częstsze występowanie depresji u kobiet niż u mężczyzn łączy się z biologicznymi różnicami w ich układach regulujących odpowiedzi na stres12 nie poruszyło to ani trochę opinii publicznej, chociaż jeszcze 10 lat wcześniej obowiązywało genderowo poprawne wyjaśnienie, że dwukrotnie częstsze występowanie depresji u kobiet jest związane tylko z tym, że żyją one w opresyjnym, zdominowanym przez mężczyzn społeczeństwie.


Gender, gender pokaż rogi dam ci sera na pierogi — sms do „Szkła kontaktowego”, 27.01.2014.


Piśmiennictwo

  1. Swaab DF, Fliers E. A sexually dimorphic nucleus in the human brain. Science. 1985;228:1112-1115.
  2. LeVay S. A difference in hypothalamic structure between heterosexual and homosexual men. Science. 1991;253:1034-1037.
  3. Roselli CE, Larkin K, Resko JA, Stellflug JN, Stormshak F. The volume of a sexually dimorphic nucleus in the ovine medial preoptic area/anterior hypothalamus varies with sexual partner preference. Endocrinology. 2004;145:478-483.
  4. Money J Ablatio penis: normal male infant sex-reassigned as a girl. Arch Sex Behav 1975;4:65-71.
  5. Greer G. The Female Eunuch.: Harper Perennial, 2006.
  6. Phoenix CH, Goy RW, Gerall AA, Young WC. Organizing action of prenatally administeredtestosterone propionate on the tissues mediating mating behavior in the female guinea pig. Endocrinology 65:369–382.
  7. Swaab D, Bao A.-M. Sexual Differentiation of the Human Brain in Relation to Gender-Identity, Sexual Orientation, and Neuropsychiatric Disorders, w Neuroscience in the 21st Century, Pfaff D, Editor, Springer, 2013, pp 2974-2998.
  8. Swaab DF, Hofman MA (1990) An enlarged suprachiasmatic nucleus in homosexual men. Brain Res 537:141–148.
  9. Zhou JN, Hofman MA, Gooren LJ, Swaab DF. A sex difference in the human brain and its relation to transsexuality. Nature 1995, 378:68–70.
  10. Kruijver FP, Zhou JN, Pool CW, Hofman MA, Gooren LJ, Swaab DF. Male-to-Female Transsexuals Have Female Neuron Numbers in a Limbic Nucleus, J Clin Endocrinol Metab. 2000;85:2034-2041.
  11. Ku HL1, Lin CS, Chao HT, Tu PC, Li CT, Cheng CM, Su TP, Lee YC, Hsieh JC. Brain signature characterizing the body-brain-mind axis of transsexuals. PLoS ONE 2013, 8(7): e70808.
  12. Swaab DF, Bao AM, Lucassen PJ. The stress system in the human brain in depression and neurodegeneration. Ageing Res Rev. 2005;4:141-194.

~ - autor: vetulani w dniu 5 Maj, 2014.

Komentarzy 13 to “Gender, gender, pokaż rogi: burzliwa historia badań nad dimorfizmem mózgu ludzkiego”

  1. Bardzo ciekawy artykuł. Nieczęsto spotykam publikacje dotyczące płciowości, które z przyjemnością się czyta. Chyba zostanę tu na dłużej :)

  2. Jak zwykle niezwykle interesujący wpis, dzięki któremu można sięgnąć do naukowej strony aktualnego sporu. Chciałoby się, żeby Profesor napisał jednak coś więcej na temat tożsamości płci kulturowej, bo jak sam stwierdził, jest to materia potężna.
    Jedna drobna uwaga – obawiam się, że nie istnieje Sąd Europejski, natomiast prawdopodobnie chodziło o Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

  3. No cóż marksizm jako filozofia posłużył do stworzenia najbardziej krwawej ideologii w dziejach ludzkości. Trudno się dziwić iż mądrzy ludzie wolą na zimne dmuchać i wszystko co choćby marksizmem zalatuje potępiać nim jeszcze urośnie w siłę.

  4. Ale bardzo się cieszę, że wyszedł ten wpis! Nie tylko dlatego, że ciekawy, choć taki jest bezspornie, jak niemal zawsze; ale pokazuje, że jest nadzieja na więcej takich artykułów, mimo że od dawna regularnie nie wychodziły!

  5. No, dobrze, a jakiś nowszy artykuł niż z 2005 (przeglądówki nie liczę) i może dotyczący meritum, bo przepychanki ideologów są po prostu nudne (i brakuje mi w nich aspektu antyfeministów mówiących o tym, że kobiety nic ciekawego nie wymyśliły, tak dla równowagi dla tych wrzeszczących feministek). Może np. Leonard CM, Towler S, Welcome S, Halderman LK, Otto R, Eckert MA, & Chiarello C (2008). Size matters: cerebral volume influences sex differences in neuroanatomy. Cerebral cortex (New York, N.Y. : 1991), 18 (12), 2920-31

    • Aktualne metaanalizy psychologiczne nie wspierają hipotezy o tym, że dymorfizm płciowy mózgu wpływa aż w takim stopniu na różnice w zachowaniu czy preferencje płciowe, np.:

      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23088230 (2013)

      http://www.annualreviews.org/doi/abs/10.1146/annurev-psych-010213-115057 (2014)

    • Kobietom niestety utrudniaja zycie liczne stereotypy kultorowe.
      Mysle, ze warto zapoznac sie z pojeciem ” zjawiska matyldy”:
      za wiki:

      „Zjawisko Matyldy, efekt Matyldy (ang. Matilda effect) – zjawisko systematycznego pomijania udziału kobiet naukowców w pracy badawczo-naukowej i przypisywania ich osiągnięć naukowcom-mężczyznom.
      W 1993 roku historyk nauki Margaret Rossiter zwróciła uwagę na fakt, że dysproporcje między osiągnięciami kobiet i mężczyzn na polu nauki wynikać mogą z faktu skutecznego dyskryminowania kobiet i ich pracy przez naukowców mężczyzn, zauważyła też, że dysproporcje te między płciami są większe niż dysproporcje między sławnymi i nieznanymi naukowcami, które miały wynikać z efektu św. Mateusza. Wysunęła więc hipotezę istnienia zjawiska, które nazwała „zjawiskiem Matyldy”, od imienia amerykańskiej działaczki na rzecz praw kobiet Matildy Gage, która jako pierwsza w końcu XIX wieku zwróciła uwagę na zjawisko dyskryminacji osiągnięć naukowych kobiet[1].
      Zjawisko przyjmowało czasem groteskowe formy. Przykładem jest anorexia scholastica, nieuleczalna choroba psychiczna opisana i propagowana przez wielu lekarzy oraz psychologów na przełomie XIX i XX wieku, mająca dotykać jedynie kobiety nadmiernie się edukujące[2].”

      Drugi artykul godny zainteresowania :

      https://www.theguardian.com/technology/2016/feb/12/women-considered-better-coders-hide-gender-github

      Polecam rowniez obejrzec, szczegolnie od 13 minuty :

      Pozdrawiam..

  6. Ja myślę, że należy rozgraniczyć (i to wyraźnie) homo/biseksualizm od transseksualizmu. W swojej ostatniej książce „Neuronauka o podstawach człowieczeństwa” Vilayanur S. Ramachandran zaszufladkował transseksualizm do jednej grupy z apotemnofilią. Zrobił to na tyle przekonująco (według mnie), że logicznie już się z nim zgadzam. Natomiast, oczywiście, dopóki nie będzie twardych dowodów pozostanie to tylko hipotezą. Z jego wywodu wynika, że w obu przypadkach mamy do czynienia z nieprawidłowym rozwojem II- i III-rzędowej kory somatosensorycznej, odpowiadającej za tzw. schemat ciała- w tym wypadku nieprawidłowy w stosunku do płci genetycznej.

    Co do homo/biseksualizmu, to moje prywatne zdanie jest takie, że za „całość” odpowiada modalność węchowa. Rzecz jasna nie potrafię podać, czy chodzi konkretnie o same nerwy węchowe (i korę węchową oczywiście), czy o nerwy krańcowe + nn. węchowe, i ich wzajemnych oddziaływaniach w korze (plastyczność, synapsy Konorskiego/Hebba). Stawiam jednak na tę drugą ewentualność.

    • Transseksualizm może mieć generalnie dwie przyczyny – Stanisław Dulko dzielił osoby transseksalne na dwa podtypy: pierwotny i wtórny. Pierwotny jest pewną specyficzną forma interseksualizmu i wynika z posiadania przeciwnej do biologicznej tożsamośći płciowej co powoduje dyskomfort fizyczny w konsekwencji socjalizacji (podobnie jak u osób hermafrodytycznych) na co przedstawia pewne poszlaki fenotypowe. W dodatku pojawia się zwykle we wczesnym dziecinstwie co raczej wyklucza podłoże seksuologicznej Drugi rodzaj transseksualizmu wynika z rozwoju autoginefilii czyli specyficznej formy seksualności w której osoba może osiągać satysfakcję seksualną jedynie gdy występuje w sytuacji seksualnej w roli przeciwnej płci. Takie osoby początkowo starają się tłumić własną seksualność, jednak z czasem okazuje się to być zbyt trudne i stwierdziają, że lepiej już zmienić płeć – zgłaszają się więc na zmianę płci później.

      Różnie między tymi typami mają charakter socjologiczny: transseksualiści pierwotni wyrażają wczesne niezadowolenie z przypisanej roli płciowej i nie funkcjonują w heteroseksualnych związkach. Transseksualisći wtórni mogą w młodości wchodzić w relacje z płcią przeciwną (głównie są to transseksualiśći o typie mężczyzna -> kobieta) i wieść z pozoru satysfakcjonujące życie, będąc odbierani jako normalni przedstawiciele swojej biologicznej płci, jak również identyfikować się jako transwestyci.

      • @agaszyd
        Napisałeś w pierwszym zdaniu o 2 przyczynach … po czym ich nie podałeś. To co napisałeś, to tylko podział lekarza seksuologa, jednak dość użyteczny- zwłaszcza w odniesieniu do wczesnego leczenia (operacyjnego). To ważne, bo nierespektowanie dążeń jednostki może grozić próbą samobójczą, lub samobójstwem.

        Definicji transseksualizmu jest pewnie wiele, zależy kto je tworzy i do jakich celów są mu potrzebne.
        Dla mnie to nieidentyfikowanie się ze swoją płcią biologiczną (to się chyba nazywa „I-rzędowe cechy płciowe”)- a identyfikowanie się z płcią przeciwną. I nie ma dla mnie znaczenia preferencja w zakresie partnera seksualnego. Pociąg seksualny nie ma dla mnie żadnego znaczenia w zakresie definicji transseksualizmu.

  7. Ale co z tego, że wykazano różnice w budowie mózgu? Czy nie bardziej niż o różnice anatomiczne ‚feministycznym aktywistkom’ nie chodzi czasami o konsekwencję tych różnic? Tak jak napisał @Nasrudin wyżej, temat nie jest taki oczywisty, ponieważ różnice w budowie mózgu same w sobie nie muszą tłumaczyć różnic w zachowaniu. Sugerowanie czego innego nie idzie w parze z badaniami naukowymi.

    Bardziej szczegółowo komentuję Pański wpis u siebie na blogu NeuroBigos, zapraszam: http://wp.me/p2Ybe2-aV

    Polecam także ciekawy przegląd literatury: http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1364661313002325

  8. Dyskusja o rzeczywistości – „i śmieszna, i straszana” – toczy się nie tylko „obecnie”. Ona się toczy – że się tak wyrażę – „od zawsze”. Od najdawniejszych czasów istnieje argumentacja na (prawie) każdy temat, tworzona na podstawie myślenia magicznego, kolejnych interpretacji i ciągłych reinterpretcji, a nieraz i pod wpływem „naprucia się winem i palenia jakichś ziół”. I jest druga argumetacja, zapoczątkowana później niż ta pierwsza, tworzona przy pomocy metod racjonalnych, niegdyś bezwzględnie zwalczana, a dziś ciesząca się predykatem pełnej „komplementarności” czy nawet „kompatybilności”.

    Oba te sposoby myślenia i rozumowania – religijny i naukowy – istnieją równolegle już od wielu wieków i wcale nie zanosi się na zwycięstwo argumentacji naukowej nad religijną. Argumentacja religijna ma się jak najlepiej. Ostatnio (w TP 21/2014) zapoznać się można było z problematyką pod tytułem „Co nauka mówi o życiu wiecznym”. Tak jest! Nauka i życie wieczne. Jak najbardziej. W rozprawce tej, ni mniej ni więcej, napisane zostało, że każde osiągnięcie nauki jedynie potwierdza to, o czym głosi teologia, tylko że człowiek nie pojmuje treści wynikających z Pisma natchnionego w tak jasny i oczywisty sposób, jak to jest możliwe w tym przypadku, gdy problemy formułowane są w języku naukowym. Skąd ta trudność? Ano stąd, że teologia biblijna posługuje się „językiem obrazowym”, językiem trudnym do zrozumienia dla przeciętnego człowieka. Dopiero osiągnięcia naukowe odkrywają przed nami to, co dla wiedzy religijnej już od zawsze było wiadome. Albert Einstein np. wierzył w Boga, ale na swój sposób. Był oczarowany wszecheświatem i to oczarowenie było jego religią. Teoria ewolucji jest słuszna, zauważył to już Jan Paweł II, ale nie oznacza to aprobaty dla poglądu, że ewolucja zachodzi bez interwencji Boga. Tak samo nie ma sprzeczności naukowej z poglądem religijnym na zmatrwychwstanie Jezusa, ale zjawisko to ludzie będą w stanie zrozumieć dopiero po swoim własnym zmartwychwstaniu. Doświadczony ciężką chorobą Stephen Hawking to właściwie niepotrzebnie się trudzi, bowiem wszystkie jego odkrycia są zawarte w mądrości teologicznej. Itd, itp.

    Coś tkwi w człowieku, że nie dowierza argumentacji racjonalnej. I wszystko na to wskazuje, że nauka jeszcze bardzo długo będzie miała realną i poważną konkurencję w myśleniu opartym o intuicję, wyobraźnię i fantazję człowieka. O winie i ziołach nie warto ponownie przypominać.

    Wykład Pana Profesora uważam za przepiękny przejaw myślenia racjonalnego. Przeprowdził go Pan z estetyczno-poetyckim wprost polotem. Z wiedeonagrania tego spektaklu z pogranicza nauki i kabaretu dobiegały mnie reakcje młodego audytorium, zachwyconego i tematem, i humorystycznym sposobem omawiania zagadnień naukowych, takim sposobem, dla którego trzeba mieć specjalny dar czy talent pochodzący … od rozumu człowieka inteligentnego. Przyłączam się do wdzięcznych wybuchów radosnego śmiechu, zwłaszcza żeńskiego audytorium, które zapewne dominowało na Pana wykładzie. O sprawach bardzo ludzkich mówił Pan po ludzku, prostym językiem, językiem zrozumiałym, pozbawionym czarodziejskiej tajemniczości, dogmatyki i tabu. Bardzo Panu dziękuję.

  9. https://www.dana.org/Cerebrum/2014/Equal_%E2%89%A0_The_Same__Sex_Differences_in_the_Human_Brain/

Dodaj komentarz