Nie taka straszna, jak ją malują

Audycja „Czarno na białym” z 29 stycznia 2013 w TVN24, w której wykorzystano m. in. fragmenty moich wypowiedzi, nie może przejść bez komentarza. Chwała stacji, że spróbowała podjąć problem i naświetlić go z wielu stron, a nie z jednej, bura za zrealizowanie materiałów w tonie niebezpiecznie zmierzającym w kierunku narkofobii.

https://vetulani.files.wordpress.com/2013/01/marycha.png

Everybody dies, valar morghulis…, rys. Ania Mołdawa

Program składał się z trzech części. Pierwsza była reportażem pokazującym, jak łatwo jest zdobyć marihuanę, jeżeli tylko się chce. Miała przestraszyć, ale w pewien sposób ośmieszyła ona rozpaczliwe wysiłki konserwatywnego rządu, który wtrącając od ponad dziesięciu lat ludzi do więzienia za posiadanie marihuany, wydając olbrzymie pieniądze na utrzymanie aparatu represji narkotykowej, oraz propagując taktykę straszenia społeczeństwa niewyobrażalnym złem, jakie marihuana miałaby nieść za sobą, nie osiągnął faktycznie niczego. Pieniądze wydawane na walkę z marihuaną ewidentnie poszły może nie tyle w błoto, ale jakieś niejasne kieszenie, a wielu młodych ludzi dzięki (mającej pewnie dobre intencje) posłance Barbarze Labudzie straciło swoje piękne lata w więzieniu lub upokarzana i poniewierana przez terapeutów, wierzących, że człowiek musi dojść do dna, aby się odeń odbić.

Walka z marihuaną to oczywiście wymarzona sytuacja dla policji (wysoka wykrywalność przestępstw przy minimalnym ryzyku dla stróżów prawa) i dla polityków (i to tak z lewa, jak z prawa, bo w swoich kręgach na walce z narkotykami robi pozycję posłanka Kempa, a w swoich — entuzjastycznie podchodzący do konopi poseł Palikot), a także radość dla dilerów — im większa opresyjność organów ścigania, tym wyższa cena produktu. Podejrzewam, że są to czynniki, które najsilniej przeszkadzają w legalizacji marihuany i eliminowaniu narkofobii.

Środkowa, „ekspercka” część audycji była ważna i ciekawa. Przedstawiała różne, ale na ogół wyważone opinie, a sądy tam wypowiadane, nawet jeżeli nieco jednostronne, najczęściej nie były kłamliwe. Uczciwie muszę przyznać, że tym razem nie zmanipulowano moich wypowiedzi, chociaż oczywiście pokazano tylko mały fragment dłuższego, bardzo sympatycznego wywiadu. W tej przynajmniej kwestii, biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia, byłem mile zaskoczony — idzie ku lepszemu! Wartość merytoryczna całego materiału to już inna sprawa. Usłyszeć można było na przykład, że palenie marihuany prowadzi do astmy, a jest dokładnie na odwrót — palenie ziela konopi jest zabiegiem stosowanym przeciw astmie, i było jeszcze na długo przed jej szerszym wprowadzaniem jako środka rekreacyjnego.

Eksperci, w tym doskonały, jak zwykle, Bogusław Habrat, zdecydowanie wskazali, że marihuana jeżeli nawet zagraża zdrowiu użytkowników i funkcjonowaniu społeczeństwa, to czyni to w znacznie mniejszym stopniu niż alkohol. Zauważono też, że chociaż popularnie wierzy się, że marihuana jest pierwszym krokiem w kierunku twardych narkotyków, to taką samą rolę mogą równie dobrze pełnić alkohol oraz tytoń. Prawdę mówiąc, historia uczy, że marihuana wcale nie jest potrzebna jako stadium pośrednie do narkomanii. Narkotyki z grupy morfiny (nasz polski „kompot”) czy stymulantów były popularne w Polsce na długo przed znaczącą obecnością konopi. A jakoś ludzie sięgali po nie bez pomocy marychy.

Ostatnio marihuana stała się obiektem zainteresowania mediów z powodu samobójstwa nastolatka. Podobnym przypadkom poświęcona była zresztą trzecia, bardzo emocjonalna część audycji. Ale czy ktokolwiek udowodnił związek samobójstwa nastolatka z używaniem marihuany? Samobójstwo nastąpiło, jak to często bywa z samobójstwami wśród młodych, w okresie „rozliczeniowym”. Nowy Rok, Boże Narodzenie, czasem własne urodziny skłaniają do refleksji nad tym, czego dokonałem, jakie mam perspektywy i jeżeli podsumowanie wypadnie źle, zamach samobójczy może wydawać się rozwiązaniem problemów. Ponadto z pewnością sama substancja nie wystarcza do targnięcia na własne życie. Musiało ono być złe. Często rodzice młodych samobójców obwiniają wszystko i wszystkich dookoła, nie zastanawiając się, czy wytworzona przez nich atmosfera rodzinna nie dołożyła się do załamania psychicznego własnego dziecka. Wyrzucony z domu na ulicę chłopak (mówiąca o tym w „Czarno na białym” matka była z siebie dumna) uratował się, ale dziecko o słabszej psychice mogło pójść nad Wisłę i rzucić się z mostu do wody, kiedy zorientowało się, że straciło ostatnie oparcie. Inteligencja emocjonalna występującej w programie matki była zatrważająco niska, i szczęście, że sprawa nie skończyła się tragedią. Dobre intencje nie gwarantują skuteczności działania, a dobrymi chęciami brukowane jest piekło. Kto wie, czy takiego właśnie piekła domowego nie brukują swoimi intencjami opiekuńcze matki. Polecam film „Takiego pięknego syna urodziłam” Marcina Koszałki.

O marihuanie jako substancji, której używanie prowadzi do samobójstwa podniósł się krzyk w mediach amerykańskich w 1937 roku, kiedy szef amerykańskiego Federalnego Biura Narkotykowego  po samobójczym skoku z okna nastolatka w Chicago napisał o tym artykuł „Marihuana: zabójca młodzieży” w popularnym „American Magazine”.  Faktycznie opisany przypadek okazał się morderstwem1. Później jakoś samobójstw, dokonywanych pod wpływem marihuany, nie opisywano.  Trzeba jednak dodać, że w amerykańskich badaniach nad samobójstwami młodzieży (10 — 19 lat) wykazano, iż używanie marihuany jest czynnikiem ryzyka popełnienia zamachu samobójczego, zwłaszcza u chłopców, podobnie istotnym jak używanie alkoholu czy bycie świadkiem lub ofiarą przestępstwa z przemocą, natomiast znacznie ważniejszą przyczyną są różne somatyczne objawy zdrowotne (bóle głowy czy brzucha, poczucie zmęczenia słabości i choroby)2.

Mówiąc o szkodliwości marihuany warto porównać stan zdrowia społecznego z lat 70., kiedy konopie były wielką rzadkością i obecnie, gdzie rzeczywiście pewna, poważna część populacji weszła w przejściowy lub bardziej trwały związek z kanabinoidami. Gdyby jednak marihuana była naprawdę przyczyną samobójstwa, niewątpliwy wzrost jej konsumpcji w Polsce od czasów PRL do dnia dzisiejszego, powinien odbić się również na liczbie samobójstw. Tymczasem jeśli przyjrzymy się kształtowaniu wskaźnika zamachów samobójczych w latach 1970–2007, nie występuje w tym okresie żaden zdecydowany trend wzrostowy lub spadkowy, a poziom wskaźnika w roku 2007 był praktycznie taki sam, jak w roku 19723. Podobne rozumowanie wskazuje, że palenie marihuany nie może prowadzić do zwiększenia zapadalności na schizofrenię: mimo jej zwiększającego się stosowania występowanie schizofrenii jest stabilne, kształtując się na poziomie około 1% populacji. Wprawdzie wykazuje się asocjacje pomiędzy występowaniem zaburzeń psychotycznych i używaniem marihuany, ale nawet autorzy przestrzegający przed jej używaniem przez młodzież przyznają, że nie można być pewnym, czy wystąpienie objawów psychotycznych jest skutkiem stosowania marihuany, czy też raczej marihuana stosowana jest jako środek hamujący objawy psychotyczne w procesie samoleczenia, nie zawsze skutecznego4. Dyskusję, jaka wybuchła po artykule Moore’a i współpracowników (w której wielu dyskutantów uważało, że brak jest jakichkolwiek dowodów na psychozogenne działanie marihuany), autorzy w odpowiedzi podsumowują stwierdzając, że niezależnie od tego czy istnieje jakaś więź przyczynowa, czy nie, prawdopodobieństwo, że osoba używająca marihuany zapadnie na schizofrenię jest znikome5. Warto dodać, że wykazano, że szkodliwe efekty psychotyczne marihuany, jeżeli w ogóle występują, opisywano tylko u osób, które równocześnie paliły tytoń6.

Przedstawione w trzeciej części audycji emocjonalne reakcje matek synów używających marihuany: „Nie legalizujcie marihuany. To śmierć!” również wydają się przejawem zwycięstwa emocji nad rozumem. Liczba samobójstw wśród młodych ludzi jest na ogół wyższa w krajach, w których marihuana jest nielegalna, niż w tych, w których jest zdekryminalizowana. W naszej części Europy częstotliwość samobójstw wśród młodych mężczyzn w krajach, w których za posiadanie marihuany wtrąca się ludzi do więzienia, samobójstw jest stosunkowo dużo (Austria 21.1, Węgry 19.1, Polska 15.4 na 100 000 mieszkańców), w porównaniu z krajami, w których jest ona zdekryminalizowana (Czechy 14.8, Niemcy 13.0, Holandia 9.1, Hiszpania 7.1, Portugalia 4.3)7, 8. Uczciwie trzeba przyznać, że w Grecji mimo nielegalności marihuany liczba samobójstw wśród młodych wynosi tylko 2.7 na 100 000 osób, ale podejrzewam, że jest to kraj, w którym wymiar sprawiedliwości nie jest tak strasznie rygorystyczny.

Marihuana nie jest zatem przyczyną samobójstw, zapytajmy więc teraz, czy nie może ona przed samobójstwami chronić? I ku zdumieniu wielu odpowiedź jest pozytywna. Badania nad tym problemem stały się obecnie możliwe, gdyż od chwili, kiedy w roku 1970 zakazano jakiegokolwiek używania marihuany w USA, w tym również stosowania jej w celach medycznych (substancja zaklasyfikowana w Schedule 1), do tej pory 16 stanów oraz dystrykt Kolumbii zalegalizowały medyczne zastosowanie marihuany, a dalsze 6 stanów przygotowuje odpowiednie ustawy. Problem budzi zażarte spory: zwolennicy argumentują, że marihuana może być ważnym lekiem w chorobie dwubiegunowej (maniakalno-depresyjnej), depresji i innych zaburzeniach nastroju, będąc nawet nazywana „zielonym prozakiem”9. Ponadto marihuana pozwala na zmniejszenie dawki środków przeciwbólowych, leków uspakajających i innych leków psychiatrycznych. Przeciwnicy medycznej marihuany twierdzą, że zwiększa ona prawdopodobieństwo rozwinięcia schizofrenii, depresji, psychoz i lęków. Aby sprawdzić, ile z tych zarzutów jest prawdziwych, Daniel Rees z Uniwersytetu Colorado, współpracujący z niemieckim Instytutem Badania Pracy (Forschunginstitut zur Zukunft der Arbeit) w Bonn, postanowił zbadać, jak wprowadzenie medycznej marihuany wpłynęło na częstotliwość samobójstw. Badania te prowadzono w USA w stanach, które dopuściły marihuanę, a równocześnie w tym samym okresie badano samobójstwa w stanach, w których marihuana była wciąż nielegalna. Okazało się, że po zalegalizowaniu marihuany liczba samobójstw, przynajmniej w pewnych grupach wiekowych, znacznie się obniżyła10.

Wracając do przerażonych matek, wyrzucających dzieci palące marihuanę z domu i denuncjujących je na policję: ciekawe, że kiedy syn wraca do domu pijany, to mamusia wówczas nie dzwoni na policję, ale przynosi miednicę, aby dziecina nie rzygała na podłogę (bo gdyby do tego doszło, to też rodzicielka by posprzątała, kiedy syneczek leczy kaca). I jakoś nie dochodzi do świadomości, że alkohol naprawdę związany jest z samobójstwami znacznie częściej. Ponadto człowiek po marihuanie nie wykazuje zwiększonej agresywności w stosunku do innych, a po alkohou nie jest to rzadkością. A właściwie jest sprawa tak banalna, że z pewnością nie zajmie się tym ogólnokrajowy, a nawet lokalny program telewizyjny. No i wiemy, jak wyglądają alkoholicy. Proszę ich porównać z marihuanistami. Marihuana nie uzależnia fizycznie, a uzależnienie psychiczne zwykle nie jest silne i dotyczy około 9% użytkowników11.

W drugiej, ale zwłaszcza w trzeciej części audycji niektórzy dyskutanci okazywali strasznie narkofobiczne nastawienie. Zwłaszcza terapeuci. Oni z tego żyją, ale przynajmniej mogliby nie kłamać. Przerażające swoją głupotą, ale i szkodliwością, było stwierdzenie dr Bohdana Woronowicza, certyfikowanego specjalisty terapii uzależnień (z certyfikatem numer 1) , że THC pozostaje w mózgu do końca życia. Mózg jest wyładowany endogennymi kanabinoidami, zwłaszcza anadamidem, pełniącymi niesłychanie istotne funkcje regulacyjne. THC naśladuje naturalne kanabinoidy, łączy się z tymi samymi receptorami, w sposób odwracalny, i jest eliminowany z ustroju. Żadne badania nie wykazały, żeby skutki używania nawet dużych dawek marihuany powodowały zmiany utrzymujące się przewlekle. No i to stwierdzenie Woronowicza: „Ludzie palący marihuanę idą ku śmierci. Ja to wiem!”. Święta racja. Pan też idzie ku śmierci, panie terapeuto. I ja także. Każdy, kto zapali skręta z marihuaną musi umrzeć. Ale każdy niepalący również. Tylko czy warto sobie zatruwać pozostały nam czas? A może warto go przedłużyć? Ostatnio zebrano dane, że marihuana hamuje rozwój choroby Alzheimera i innych chorób neurodegeneracyjnych12. Może niedługo konopie będą lekiem skuteczniejszym od nootropilu? Marihuana na razie nie jest środkiem szeroko zalecanym ani stosowanym, jak Buerlecytyna. Ale czy jest wiele gorsza od kawy, powodującej nadciśnienie? Może jej czas nadejdzie?


Piśmiennictwo

  1. Henry M.:Narkotyki. Dlaczego legalizacja jest nieuchronna. Czarna Owca. Warszawa 2012.
  2. Borowsky IW, Ireland M, Resnick MD, Adolescent suicide attempts: risks and protectors. Pediatrics. 2001 Mar;107(3):485-93.
  3. Anna Kurowska: Społeczne koszty zmiany ustroju gospodarczego w Polsce w latach 1989-2005. 2007.
  4. Moore TH, Zammit S, Lingford-Hughes A, Barnes TR, Jones PB, Burke M, Lewis G. Cannabis use and risk of psychotic or affective mental health outcomes: a systematic review. Lancet. 2007 Jul 28;370(9584):319-28.
  5. Zammit S, Moore T, Lewis G: Authors’ reply. Lancet 2007, Nov 3;370(9598): 1539-1540.
  6. Zullino DF, Rathelot T, Khazaal Y. Cannabis and psychosis. Lancet. 2007 Nov 3;370(9598):1540.
  7. Statystyki edutube.org.
  8. Statystyki dotyczące samobójstw młodych mężczyzn nationamsters.com.
  9. Chaboya-Hembree, Jan. 2011. “Medical Marijuana as a Treatment for Depression”.
  10. Anderson DM, Rees DI, Sabia JJ: High on Life? Medical Marijuana Laws and Suicide. IZA DP No. 6280, 2012.
  11. Carlton K. Erickson: Nauka o uzależnieniach. Wydawnictwa UW, Warszawa 2010.
  12. Gowran A, Noonan J, Campbell VA. The multiplicity of action of cannabinoids: implications for treating neurodegeneration. CNS Neurosci Ther. 2011 Dec;17(6):637-44.

~ - autor: vetulani w dniu 30 stycznia, 2013.

Komentarzy 47 to “Nie taka straszna, jak ją malują”

  1. Dziekuje za rozsadny i wywazony glos w dyskusji.

  2. Bardzo ciekawy artykuł. Nie mogę się jednak zgodzić z przedostatnim zdaniem. Z tego co wiem, to regularne picie kawy (do 4-6 espresso dziennie) wcale nie powoduje nadciśnienia. Przynajmniej u kobiet (tę grupę przebadano pod tym kątem). Do niczego innego nie mam zastrzeżeń. Pozdrawiam.

  3. Miałam właśnie wątpliwość dotyczącą wypowiedzi, że THC pozostaje w mózgu do końca życia – dziękuję, że Pan ją rozwiał :)
    Jeszcze co do wpływu uzależniającego i tego jak to młody 14letni chłopak wychodził z uzależnienia 14 lat… jak 14letnie dziecko mogło zażyć marihuanę pytam się!? Nie dziwię się, że chłopak męczył się z tematem tak długo kiedy swoje kontakty z tym specyfikiem rozpoczął jako dziecko, kiedy nie miał pewnie ukształtowanego światopoglądu, psychiki i wielu innych…

    • ziomuś jaram od 14 roku zycia i nie da się uzależnić bez kitu . od 4 lat jaram a od 2 lat dzien w dzien i tak wyszło ze nie ma teraz jak jarac od 2 mieś i jest normalnnie zadnego ciśnienia to że zapalisz 1 do 10 gibonów nie znaczy że jesteś uzależnony.

      peace dla palaczy i innych wolnych ludzi .

      • Zgadzam się – sam w liceum paliłem ‚dzień w dzień’. Niezbyt to co prawda mądre (nikt mi Nobla nie dał i raczej już nie da), a pewne konsekwencje odczuwam do teraz (np. zespół amotywacyjny), ale się nie uzależniłem.

        W dyskusji o marihuanie potrzebna jest rzetelność, nie straszenie. Dobrze by bez zbędnej ideologii mówić o konsekwencjach, tak pozytywnych, jak i negatywnych (te z całą pewnością są). Na pewno nie jest to super panaceum na wszystko – osobiscie jarać dzien w dzień nie polecam, ale każdy jest wolnym człowiekiem.

  4. Jeśli ktoś nie oglądał tego reportażu niech zobaczy, bo jest tam pokazany koffee shop, którego właściciel pali od 30 lat, i jak dla mnie to źle on nie wygląda ;)

  5. Zapomniałam dodać. Znam osobę, która brała lek o nazwie Sertagen. Przepisany przez psychiatrę. Chłopak nie radził sobie z tym lekiem, wpadał w marazm po zażyciu etc. Kilka razy spróbował marihuany, sam odstawił lek, później zmniejszał ilość wypalanych skrętów. Dziś o sertagenie nie ma mowy, marihuanę palił ostatnio chyba z pół roku temu. I świetnie sobie radzi ze swoimi emocjami i lękami. Czasem mówi mi, że ma ochotę zapalić, kiedy trafi mu się jakieś niepowodzenie, ale nie robi tego głównie dlatego, że niestety wpadło kilku jego kolegów, od których kupował, a od innych nie chce kupować, gdyż boi się domieszek. Jak dla mnie historia z happy endem :)

  6. Małe sprostowanie: uważam, że istnieją pewne fizyczne objawy nagłego odstawienia marihuany u intensywnie ją zażywających, takie jak bezsenność lub rozdrażnienie. Wiem to z praktyki. ;) Nie są one jednak zbyt uciążliwe i szybko mijają.

    • Potwierdzam to również z własnych doświadczeń. Bezsenność mnie wkurzała i to ostro, ale przeszło po jakiś czasie (ok. tygodnia). Ogólnie jak nie palę przez jakiś czas to tylko przez parę dni mam ochotę zapalić (może z 3 dni) potem już nie czuję takiej potrzeby.

    • Z praktyki wiem, ze roczne praktyki i to ” nagle odstawienie ” nie wplynely na moje samopoczucie ani na moj zdrowy sen :) Moze poprostu zalezy to od organizmu, podswiadomosci no i samego otoczenia ?

    • Rzeczywiście po odstawieniu pojawia się bezsenność a do tego kilka dni męczyła mnie zwiększona potliwość. Wszystko jednak minęło po kilku dniach. Palę praktycznie dzień w dzień, polecam jednak dłuższe przerwy. Co do artykułu jest on jak najbardziej rzetelny! pozdro! :)

    • Tu sie zgodzę, ja po obronie inżyniera zrobiłem sobie długie wakacje i palilem jakies 8 miesięcy, a ostatnie 5 praktycznie co dziennie (wcześniej sporadycznie), jednak teraz na magisterce zaczęła się sesja więc od miesiąca nie tykam nic. Najgorsze okazały się 3 pierwsze dni, wszystko mnie denerwowalo choć nie wiem czy do końca to była zasługa trawy bo jednocześnie zacząłem brać nootropil który już wcześniej na początku powodował u mnie nerwowosc choć nie tak duża :-P rozpisalem sie ;-) Nasz kraj szkodzi sobie. Ja po zdobyciu pełnego wyksztalcenia (może nawet dr bo nieźle mi idzie), wyjeżdżam z tego kraju aby zasilic gospodarkę madrzejszych narodow. Smutne to troche ale nie ma innego wyjscia.

  7. super artykuł ,szkoda ze media tak przedstawiają krytycznie

  8. Panie Profesorze. Jak działa marihuana wie Pan, ja wiem (zapewne gorzej niż Pan), wiedzą o tym świadomi ludzie. Ale niestety, wiedza w naszym Kraju to kropla wody na Saharze. Nie ważne co mówią fakty, nie ważne, że naukowy świat zachodu zmienia na naszych oczach nastawienie do marihuany (ostatnio legalizacja w kilku stanach USA). Ważne, że w naszym kraju kilku baranów w sejmie, niereformowalny kościół, matki- panikary, niedouczeni pseudo terapeuci i inni medialni klauni twierdzą, że marihuana jest zła. Ale alkohol jest dobry. Alkohol można i trzeba pić bo akcyza zapcha Rostowskiemy dziurę w budżecie, bo picie alkoholu to nasza tradycja. Ja już się poddaję. Wolę gadać do ściany i zamawiać marihuanę dla kota niż gadać z bandą baranów. Szkoda czasu i nerwów. Może jak przeminie 10 pokoleń to w Polsce się coś zmieni w tej kwestii.

  9. Co do komentarza do części 3. programu, to wydaje się, że w dyskusjach legalizacja i depenalizacja traktowane są raczej rozdzielnie.

  10. Uważam, że artukuł jest godny polecenia ponieważ jest świetny i warto rozpropagować go wsród innych, co niniejszym czynię . Zgadzam się w pełni z Panem na temat tego, ze zmierzamy do śmierci :D:D Argument Pana specjalisty od uzależnien był śmieszny :D

  11. Valar Dahaeris

  12. oczywiste, ze sa traktowane rozdzielnie, o tyle, o ile do legalizacji, opodatkowania i akcyzowania, byc moze kiedys dojdzie, to do depenalizacji, pozwalajacej uprawianie krzakow na wlasny uzytek bez zadnego zysku dla panstwa- juz nie…

  13. Marek, kazdy ocean sklada sie z kropel, nie gadaj do sciany, kazdy moze swoje zrobic. respekt dla tych co dzialaja na duza i mala skale, szacunek dla prof Vetulaniego. walczmy o swoje prawa, dosc manipulacji http://blog.swiatoslaw.com/?p=3642

  14. Program miałem okazję oglądać i zgadzam się z Pana zdaniem na jego temat. Ostatnia część była moim zdaniem totalnie oderwana od reszty, a jako końcowa stanowiła swego rodzaju puentę i zostanie najpewniej najmocniej zapamiętana przez widzów. Gdyby kolejność fragmentów była inna i na końcu pokazana została część merytoryczna odbiór całości byłby zupełnie inny. Dziękuję za bardzo fajne zebranie informacji w jedno miejsce. Szkoda, że ten głos nie jest dostatecznie mocno słyszany.
    Pozdrawiam Serdecznie

  15. Wywazony glos prawdziwego eksperta, ktory w narkofobicznej, przesyconej religijno-polityczna paranoja Polsce, reprezentuje glos rozsadku, opierajacy sie na solidnej znajomosci tematu. Dziekujemy, panie profesorze!

  16. DZIEKUJE ZA PIERWSZY MADRY ARTYKUŁ !!!!! ZDROWIA WSZYTSKIM ANTY PISUAROM I ANTY ZJEBANO SOLIDARNYMI -ZAKMNIJMY WSZYSTKICH DO KRYMINAŁU !@!

  17. LEGALIZE IT !!!

  18. W końcu wypowiedź na poziomie! Szkoda tylko, że tak rzadko można się spotkać z podobnymi opisami popartymi konkretna argumentacją.

  19. Trzy uwagi. Ten ostatni terapeuta to nie Woronowicz tylko Fiałkiewicz, a to jednak zupełnie inna liga.
    Przypisywanie niskich motywacji terapeutom (żyją ze strachu, więc go szerzą) jest dla mnie jakoś osobiście niesmaczne. Czy nie może być tak że rzeczywiście jakoś tak myślą? Pomijam fakt, że jak znam życie z dłuższej wypowiedzi wycięto to co wygodne dla dziennikarzy.
    Poza wszystkim może sam pan profesor powinien wykazać się inteligencją emocjonalną w stosunku do matek. Zrobiły co umiały, były przez lata bezradne. Poza tym ktoś im to zasugerował, jacyś wybitni specjaliści.
    Nie uważam żeby wyrzucanie za drzwi było jedynym, czy nawet najlepszym sposobem rozpoczynania pracy z osobą uzależnioną, ale jestem w stanie zrozumieć emocje tych matek, emocje, bo argumenty w takim stanie nie docierają. ta,m gdzie zaczyna się uzależnienie, kończy się logika.
    Depenalizacja posiadania – jasne, świetny pomysł, ale nie wmawiajmy ludziom że marihuana ma same zalety. Ma zalety i ma wady. Wszystko jest dla ludzi, tyle że trzeba rozumieć siebie, być dojrzałym i wiedzieć jak korzystać z marihuany, alkoholu czy choćby i kawy.
    Bardzo dziękuję za ten i inne teksty.

  20. Dobry artykuł! Na pewno jest w nim dużo prawd, z którymi powinni zapoznać się ludzie egzekwujący prawo jak i wszyscy obywatele mu podlegający. Idiotyzmem jest ignorowanie głosu znacznej większości dla własnych potrzeb i nie wiadomo czyich interesów, nie jesteśmy sami na tym świecie, dajmy sobie żyć po swojemu. Wolność dla konopi! Miłość dla muzyki! Muzyka dla miłości! Konopie dla wolności! pozdrawiam

  21. Może spróbuje Pan od nich wyciągnąć cały wywiad żeby go wrzucić tutaj na bloga?

  22. Marku, więcej wiary ;) damy radę ;) tylko trzeba wierzyc i wspólnie działac.. wszystko jest Energią.. jesli połaczymy nasze Energie,- wszyscy-, to szybciej sie to zmieni ;) będzie dobrze, zobaczysz ;) myślenie pozytywne kreuje Rzeczywistość. ;) Panie Profesorze : dziękuję !!! bardzo, bardzo bardzo bardzo bardzo ;) za wszystko ;)

  23. Narkotyki jak każdy ogłupiacz (telewizja, radio, przemówienia polityków itd) to syf. Ale zdecydowanie mniejszy niż wojna z nimi, która kosztuje biliony dolarów, powoduje tysiące śmierci i kanceropodobny rozrost sił policyjnych jawnych, tajnych i dwółciowych.

  24. drogi Macku, rozmowa o marihuanie, nie o narkotykach.. marihuana, oprócz swoich wielu zastosowań ( materiały budowlane, ubrania, papier, paliwo odnawialne itd ) jest przede wszystkim medycyną… wpisz sobie w wyszukiwarkę : marihuana- rak, marihuana- stwardnienie rozsiane, marihuana – zespół tourret’a, marihuana- ADHD, marihuana- jaskra, marihuana- epilepsja itd…. pooglądaj, jak wspaniale leczy.. czy wyobrazasz sobie, co by było, gdyby wszyscy ludzie mieli tą wiedzę ?? koncerny farmaceutyczne przestały by istniec z dnia na dzien… a poniewaz to one trzymają władzę, wiec robią wszystko co mogą, zeby poprzez wywoływanie abstrakcyjnego strachu przed ” narkotykiem „, zniechęcic ( zastraszyc ) społeczeństwo..na szczęscie kazdy ma wolną wolę i mozliwość wgryzienia sie w temat. czas otworzyc oczy, dla dobra swojego i swoich bliskich.. choroby chodzą po ludziach, taka juz ich natura…

    • Droga Kasiu – dostrzegam i niebezpiecznie blisko jesteś uznania marihuany za panaceum… Jest też (w/g powszechnie przyjętych norm) narkotykiem. Oczywiście narkotykami są też alkohol i nikotyna – na których stosowanie jest społeczne i polityczne przyzwolenie (ale to temat dla psychiatrów i socjologów – jak możliwe jest takie dwójmyslenie).

      „czy wyobrazasz sobie, co by było, gdyby wszyscy ludzie mieli tą wiedzę ??” – tak – zaczęli by marihuaną leczyć ból zęba i … raka okrężnicy – więc może lepiej że tej wiedzy nie mają.

      Co natomiast do kwestii czy palenie otępia – mam kumpla w pracy, pali i popija alkohol – tak od dwóch lat obserwuję proces otępienny tego faceta.Startował z bardzo wysokiego pułapu, więc dla przeciętniaków nadal jest cholernie inteligentny, ale znając go na co dzień, muszę stwierdzić że niestety obsuwa się i to strasznie. Oczywiście win może ponosić alkohol albo miks (prędzej miks),z drugiej strony miks nikotyny i alkoholu tak nie otępia.

      Tyle moje obserwacje.

      • Znane są przypadki obniżenia przez alkohol IQ O PRAWIE POŁOWĘ (F. Norton, L. Halay: COGNITIVE BRAIN DEFICITS ASSOCIATED WITH ALCOHOL ABUSE: TREATMENT IMPLICATIONS; The AABSS Journal, 2011, Volume 15), więc nie mów, że „miks nikotyny i alkoholu tak nie otępia”. Z drugiej strony jeśli chodzi o gandzię obserwuje się spadek o ok 8 punktów, ale TYLKO kiedy zaczęto ją palić kiedy mózg nie rozwinął się jeszcze do końca.
        A poza tym dlaczego uważasz, że jeśli ktoś „pali dla haju to jest głupcem”? Nawet przyjmując, że Ty nigdy nie robiłeś nic co mogło spowodować konsekwencje zdrowotne dla zabawy (np gra w piłkę -> można złamać nogę, a to więcej niż może zaszkodzić marihuana) co daje ci prawo oceniania innych? Czy wg Ciebie głupcem jest każdy kto nie żyje w sterylnym świecie i ocenia jego wartość nie tylko długością swojej wegetacji? Bo jeśli tak to szczerze Ci współczuję…

      • Radku – schowaj sobie swoje współczucie do butów, tyle ono warte.
        słów „pali dla haju…” użyłem jako skrótu myślowego, jedynie w kontekście TAMTEGO wątku – jak tego nie pojmujesz to już twój problem.
        Co mi daje prawo oceniania innych? – głupie pytanie. A co daje innym prawo oceniania mnie? A co daje komukolwiek prawo oceniania ze faszyzm był zły, ze gazowanie ludzi było złe, jednoczenie przymykając oczy na stokroć gorsze zbrodnie
        popełnione w imię idei komunistycznych?
        Zastanów się człowieku co piszesz – domagasz się abym w imię twoich ideologicznych miazmatów wyrzekł się prawa do własnego sądu?

  25. Dziękuję za artykuł.

    A tymczasem brukowi tytani „intelektu” nadal błyszczą: „Samobójstwo 16-latka z Warszawy, który przez ostatnie tygodnie swego życia palił codziennie, to kolejny dowód na to, że narkotyki to nie zabawa.” — http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,13323953,Szkolne_pogadanki_o_narkotykach___Wole_juz_dwie_chemie.html

  26. Maćku, mówię o takich chorobach.. zobacz link i powiedz temu człowiekowi to samo, co napisałes w odpowiedzi do mnie ;) potrafisz ?? http://www.youtube.com/watch?v=pInkduXOQac&feature=player_embedded

    • A czemu mam mu nie powiedzieć? Jeśli pali dla haju to jest głupcem, ale jeśli stosuje taką terapię i to mu pomaga, to wszystko jest OK.

  27. Każdy z nas miał doświadczenie z używkami, ale czy tak naprawdę zastanawiał się jaki to ma wpływ na naszą zdolność postrzegania żeczywistości. Oczywistym jest że organizmy choć fizycznie podobne reagują inaczej, i ich tolerancja jest różna. Kwestia ilości przyjmowanej substancji w przypadku marihuany moim zdaniem znaczenia nie ma, a raczej ma czas jaki się poświęca jej działaniu. Jeśli dana osoba jest 5 godzin dziennie pod wpływem to wątpię czy potrafi po 3 miesiącach takiej zabawy prawidłowo oceniać żeczywistość. To samo dzieje się w przypadku alkoholu. Jeśli ktoś pije przez tydzień to musi minąć trochę czasu zanim dojdzie do siebie.

    Jeśli sięgasz po jakąś używkę to rób to świadomie, Jeśli znasz jej działanie w 100% to raczej nie polecam samemu sobie tłumaczyć że nic ci nie groźi. Kiedy czytam wasze wypowiedzi w których piszecie że wy, czy też wasi znajomi nie mieli problemu z odstawieniem mariuhuany to aż płąkać mi się chce. Jest to pierwszy krok w kierunku poważnych problemów, Twierdzenie że mogę wcale nie palić i nic mi się nie stanie dla mnie sensu nie ma. Radzę uważać żeby nie obudzić się z ręką w nocniku. Fakt że nie widzi się problemu wcale nie oznacza że już go nie ma, lub się nie pojawi za chwilę.
    Oczywiście człowiek może uzależnić się nawet od stania przez 15 minut dzinnie na rękach jeśli tylko będzie twierdził że mu to wczymkolwiek pomaga.

    Trzeba też brać pod uwagę że człowiek nie działa już w takim stopniu instynktownie w jakim działał milion lat temu. I tu też pojawia się kolejny problem który często umyka wielu ,,terapeutom”. Mianowicie dzisiejszy człowiek wykonuje czynności których tak naprawdę nie powinien wykonywać. Kieruje się doświadczeniami i stereotypami które są mocno utrwalane z pokolenia na pokolenie. Zdaje mi się że psyhozy związane z zażywaniem marihuany nie istnieją, a są skutkiem samego strachu przed ujawnieniem faktu jej zażywania. Jeżeli jakaś grupa ludzi przez dłuższy czas będzie wmawiała jekiejś osobie że jest coś z nią nie tak to gwarantuję że ten człowiek zacznie się zastanawiać czy przypadkiem nie mają racji. Więc jeśli otoczenie nie sprzyja zmienianiu naszego chwilowego stanu świadomości to jest spore prawdopodobieństo że będziemy czuli się z tym źle. To właśnie poczucie wyobcowania i niezrozumienia przez innych jest przyczyną samobójstw, a nie sam fakt przyjmowania narkotryków.

    Wracając na koniec do świadomego korzystania z używek muszę dodać że jeśli kawę dla samego jej samaku, a nie efektu pobudzenia to chyba coś jest nie tak. Oczywiście kawa może smakować ale tak naprawdę zastanów się czy nie jesteś już wkręcony i nie próbujesz się tłumaczyć.

  28. niewiarygodne !! Macku, nie widziałes tego filmu, o którym pisałam i wrzuciłam link , a brniesz w komentarze dalej !! bo jesli widziałes i wrzucasz taki komentarz, to nie masz empatii za grosz.. tak czy siak nie widze sensu dalszej dyskusji.. pozdrawiam

    • A co z tym ma wspólnego empatia? Osobiście mogę facetowi współczuć, ale moje współczucie nic do rzeczy nie ma!

  29. Miło widzieć kolejny artykuł po długiej przerwie, ale co do meritum – porównywanie penalizacji i współczynnika samobójstw jest żadnym dowodem, chyba że za główną przyczynę samobójstw uznamy karanie za posiadanie, czego nikt nie wykazał. Więc może zamiast porównywać takie wskaźniki i zastanawiać się dlaczego w Belgii gdzie można hodować w domu jedną sadzonkę współczynnik to 21,1 samobójstw na 100tyś. (czyli taki sam jak w Szwajcarii), można by tak sięgnąć po badania gdzie szukano takich powiązań? Co pan o tym myśli profesorze?
    a jakos tak z badań można wyciągnąć inne wnioski:
    http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2013/01/16-letni-staszek-w-swietle-badan.html

  30. A co z zespołem amotywacyjnym?

  31. żeby zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość trzeba zacząć palić, żeby ją zmienić, trzeba przestać palić.

  32. Jestem 38 letnim studentem socjologii mgr.
    Kilka lat temu uległem wypadkowi; paraliż połowiczny. jakby nie marihuana, to nie tylko nie skończyłbym studia, ale nie mógłbym funkcjonować na co dzień.
    I teraz zażywając lekarstwo mogę zostać skazany?

  33. Jestem alkoholikiem ,28 letnim.Nie pije od ponad 3 miesiecy próbowałem roznych metod tylko marihuana pomogła mi w walce z nałogiem(nie wyleczyła bo alkoholikiem jest sie do konca zycia) po zioło siegałem jak było na prawde kiepsko ,gdy juz prawie ubierałem buty aby isc do monopolowego…. no i bec panowie z policji dołek … jak zyć w kraju który zarabia na truciznach takich jak alkohol ,nikotyna- ma w tym interes skrócic czas życia aby nie płacic emerytury .Pan Jerzy jest dla mnie wielkim autorytetem.

  34. Z własnego doświadczenia zauważyłem, że osoby palące marihuanę łatwo w każdej życiowej porażce sięgają po nią kolejny raz, przez co same powoli zaczynają się wykluczać ze społeczeństwa. Nie radzą sobie z przeciwnosciami tylko spadają coraz niżej w społeczeństwie i z ambicjami, poprzez „radzenie” sobie z problemem za pomocą lolka.

    Kolejnym problemem wśród palących „nałogowo” jest zaskakująco krótki czas skupienia oraz słaba pamięć. Nawet rozmowy z takimi osobami zaczynają być uciążliwe, ponieważ częściej sięgają do jakichś haseł w głowie niż skupiają się i poświęcają czas na przemyślenie tematu.

    Niestety nie mam żadnych badań żeby to potwierdzić, pisze z własnego doświadczenia i obserwacji

  35. Wniosek z tego jest następujący profesor Vetulani pali marihuanę.

Dodaj komentarz