Wizjoner czy szarlatan? Grof w Krakowie

Stanislav Grof jest osobą niewątpliwie nietuzinkową. I kontrowersyjną. Jego koncepcje są w sposób oczywisty sprzeczne z tym, co stanowi podstawy naukowego rozumienia pracy mózgu, ale jednocześnie fascynujące i — jak się wydaje — mogące mieć zastosowania praktyczne. I może nawet perspektywy rozwoju. Przecież psychoanaliza Freuda, podobnie jak grofowska psychologia transpersonalna, nie ma podstaw naukowych (w sensie popperowskim), ale niewątpliwie jest trwałym składnikiem nie tylko historii psychologii i psychiatrii.

https://vetulani.files.wordpress.com/2014/09/stanislav_grof_by_anton_nossik.jpg

fot. Anton Nossik / Wikimedia Commons

Grof, oryginalnie praski psychoanalityk, rozpoczął badania nad zastosowaniem halucynogennego środka, LSD, do ułatwienia odkrywania wspomnień utrzymywanych w podświadomości (co jest zasadniczą metodą psychoanalizy). Po stłumieniu praskiej wiosny w roku 1969 wyjechał do USA, gdzie kontynuował badania nad wykorzystaniem odmiennych stanów świadomości, wywołanych przez halucynogeny, do psychoterapii. Opierając się na nich stworzył koncepcję psychologii transpersonalnej, badającej transpersonalne i transcendentalne aspekty doświadczeń duchowych. Idąc za myślą Aldousa Huxleya i innych badaczy psychodelików, Grof uważa, że odmienne stany świadomości stanowią wrota do zrozumienia ludzkiej psychiki i pozwalają na zwielokrotnienie potencjału ludzkiego mózgu. Oczywistym pytaniem jest, czy to zwiększenie potencjału pozwala na osiągnięcie lepszych rezultatów w praktyce życia. Moim zdaniem zależy to od zastosowań tego potencjału — obrazy malowane pod wpływem halucynogenów (chociażby Witkacy), muzyka wykonywana przy zmienionym stanie świadomości (chociażby Jim Morrison), poezja haszyszynistów (chociażby Baudelaire) to dzieła, które nie powstałyby w umyśle nieuwolnionym, a niewątpliwie wniosły ogromny wkład w kulturę światową. Również wielkie projekty technologiczne i naukowe mogą powstawać pod wpływem substancji przenoszących w inny stan świadomości (np. Steve Jobs, Francis Crick). Ale człowiek jest „gatunkiem inżynierskim” i wolałbym jechać mostami budowanymi przez ludzi dysponującymi mózgami o potencjale ograniczonym, ale stabilnym, i mieszkać w budynkach przez nich właśnie stawianych.

Człowiek współczesny czuje się jednak zagubiony w świecie porządkowanym przez naukę i technikę, coraz częściej zwraca się ku niejasnym, niepewnym ale fascynującym swoją tajemniczością oglądom świata. Naukowcy i technicy oczywiście zżymają się na irracjonalność takiego podejścia, ale czy jedynie podejście racjonalne jest uprawnionym narzędziem poznawania świata? Poza poznaniem dyskursywnym, opartym na logice i aktywności kory mózgowej, istnieją inne typy poznania, chociażby emocjonalne, związane z aktywacją układu limbicznego, poznanie duchowe, być może związane z aktywnością wyspy i wiele innych. Są one równie ważne, ale jedynie poznanie dyskursywne umożliwia nam bezpośrednie nawiązanie kontaktu z innym mózgiem. Możemy przekonać każdego o słuszności prawa Pitagorasa, ale nie możemy logicznie przekonać interlokutora o wyższości poezji Mickiewicza nad poezją Gałczyńskiego, nie możemy przekonać nikogo, że Matejko jest piękniejszy od Matisse’a. W moim odczuciu psychiatra transpersonalna usiłuje właśnie umożliwić komunikację międzyludzką w zakresie poznań innych niż dyskursywne.

Ostatnio byłem na niezwykłej imprezie, festiwalu Heart&Mind, organizowanym przez fundacje promocji rdzennych kultur Orzeł Kondor Koliber, nastawionej właśnie na alternatywne sposoby poznawania świata. Z udziałem szamanów z Ameryki Łacińskiej i Syberii, oraz adeptów tej sztuki z Izraela, Francji i Stanów Zjednoczonych. Na spotkaniu w Wildze było około 600 osób, wśród nich wielu pracujących psychoterapeutów, próbujących z sukcesem zastosować kulturowo utrwalone metody etniczne w praktyce terapeutycznej dnia codziennego. Sam, mówiąc tam o psychiatrii transkuturowej, zwróciłem uwagę, jak wiele od ludów żyjących poza nowoczesną cywilizacją nauczyliśmy się w kwestii prowadzenia porodu, obecnie z reguły stosując bezpośredni kontakt ciała matki i noworodka przez większa część czasu opieki macierzyńskiej (opieka kangurza), zamiast separacji noworodka od matki. Badania, w których uczestniczyłem we Włoszech, wykazały na myszach, że taka separacja zaburza psychikę, a przynajmniej zdolność odczuwania przyjemności, u rozdzielanych od matki noworodków, kiedy staną się już dojrzałe.

Wiele technik w medycynie etnicznej i wschodniej, uważanych za kompletnie irracjonalne, na przykład akupunktura, okazują się teraz nie tylko skuteczne, ale łatwe do wyjaśnienia na podstawie współczesnej wiedzy neurobiologicznej.

Na podstawie mojej wiedzy nie mogę wyrobić w sobie przekonania, czy psychiatria transpersonalna będzie rzeczywiście stanowić rozwijającą się gałąź psychiatrii, równorzędną z psychiatrią analityczna, poznawczo-behawioralna i biologiczną (która jest jedyną, której ufam bez zastrzeżeń, bo jej twierdzenia są sprawdzane eksperymentalnie). Ale fakt, że psychologowie transpersonalni próbują zintegrować całość wiedzy dotyczącej rozwoju psychiki ludzkiej uwzględniając bardziej niż psychiatria klasyczna problem duchowości powoduje, że wnosi ona pewne wartości, zmuszające do zastanowienia się.

W tym kontekście warsztaty profesora Grofa mogą być niepowtarzalną okazją do zapoznania się z ideami i poglądami człowieka, który zakładając wraz z Abrahamem Maslowem i kilkoma innymi wybitnymi psychologami Journal of Transpersonal Psychology, otworzył nową drogę w rozwoju psychologii. Uczyć warto się od każdego, a kontakt z wybitną osobowością zawsze nas rozwija.


Profesor Stanislav Grof w dniach 15 — 16 września 2014 będzie gościł w Krakowie, gdzie wygłosi cykl wykładów Propozycja radykalnej rewizji w psychiatrii, psychologii i psychoterapii: wnioski z półwiecza badań nad świadomością”.

Więcej informacji na stronie wydarzenia [LINK].

~ - autor: vetulani w dniu 10 września, 2014.

Komentarzy 9 to “Wizjoner czy szarlatan? Grof w Krakowie”

  1. Pozwolę sobie „rzucić” tutaj paroma linkami, które dotykają kwestii zwiększania potencjału umysłu za pomocą psychodelików. Otóż przeprowadzono kiedyś na ten temat eksperyment- http://en.wikipedia.org/wiki/Psychedelics_in_problem-solving_experiment (tutaj nieco więcej treści od jednego z naukowców, którzy to badanie prowadzili: http://www.youtube.com/watch?v=jybuGQquA28)- i zdaje się on sugerować, że wyniki uzyskane za pomocą tego typu pracy mogą być całkiem… stabilne :)

    Myślę jednak, że Grof stawia dużo bardziej odważne wnioski. Jego zdaniem niezwykłe stany świadomości (wywołane za pomocą różnych praktyk lub farmakologicznie) mają potencjał, by zmienić nasz gatunek z krwiożerczego i niszczycielskiego na nieco bardziej zrównoważony i przyjazny. :) Według Grofa zjawiska takie jak niepohamowana agresja, niemożliwe do zaspokojenia pragnienie władzy i posiadania czy brak współczucia dla innych mają swoje źródła w psychice jednostki, nie zaś w jej biologicznych uwarunkowaniach (a przynajmniej- nie przede wszystkim). Miałoby to oznaczać, że człowieka można uczynić bardziej dojrzałym poprzez kontakt z zawartością jego nieświadomości. Grof twierdzi w swoich książkach, że jednostka która doświadczyła podczas niezwykłych stanów świadomości dramatycznej psychoduchowej sekwencji śmierci i odrodzenia staje się bardziej otwarta na świat, lepiej znosi ból i strach, jest mniej agresywna, zaczyna głęboko cieszyć się małymi rzeczami (jedzeniem, seksem, podróżowaniem, kontaktem z innymi ludźmi i przyrodą, etc.) i… przestaje się bać śmierci. Jeżeli faktycznie tak miałoby być, myślę że musimy jak najszybciej wznowić badania na ten temat; wszak wedle słów Einsteina po następnym globalnym konflikcie do dyspozycji pozostaną naszemu gatunkowi tylko kije i kamienie…

    Z osobistych doświadczeń mogę powiedzieć tyle, że niezwykłe stany świadomości skonfrontowały mnie z moimi najgłębszymi lękami. Przeżyłem prawdziwe piekło, ale efekt jest taki, że ostatecznie uwolniłem się z wielu depresyjnych myśli i niektórych fobii. Liczę na to, że nauka będzie się interesowała zagadnieniem psychodelików i nieświadomości, bo patrząc na liczbę osób z różnymi zaburzeniami (depresja, nerwice) dochodzę do wniosku, że nasz gatunek nie jest do końca zdrowy.

  2. Proszę opowiedzieć, jak współczesna neurobiologia tłumaczy chi i meridiany?

  3. lol. Nie tlumaczy xD

  4. Obawiam się, że nie tłumaczy. W dodatku owa „skuteczność” akupunktury i innych technik „medycyny etnicznej” (czy zaliczają się do niej trzy zdrowaśki w piecu?) jakoś nie znajduje potwierdzenia w badaniach i meta-analizach – wyniki są albo sprzeczne, albo niewielkie, albo po prostu żadne: http://www.thecochranelibrary.com/details/collection/691705/Acupuncture-ancient-tradition-meets-modern-science.html

  5. Dodatkowo czytając owe meta-analizy, trzeba pamiętać, że mogą one obejmować badania z Chin, w których akupunktura wypada nadspodziewanie dobrze (praktycznie we wszystkich jest lepsza od placebo: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9551280)

  6. Grof to bardzo wartosciowy terapeuta, ale poza cala teoria etc., z ktora mozna sie zgadzac albo i nie, oddal ludzkosci do uzytku taka technike jak oddychanie holotropowe, oparte na doswiadczeniu LSD. A wielu ludziom oddychanie holotropowe pomoglo w przelamywaniau barier i stalo sie poczatkiem na drodze do zdrowia psychicznego… praktyka mowi wiecej niz tysiac slow.

  7. Z przyjemnością przyjrzę się bliżej jego pracy i badaniom. Dziękuję za inspirację.

  8. Bart napisał:
    „Proszę opowiedzieć, jak współczesna neurobiologia tłumaczy chi i meridiany?”

    Sprawa jest niezwykle interesująca, a neurobiologia zapewne ma w sprawie qi coś do powiedzenia.
    Zainteresował mnie artykuł profesora „Duch i materia. Medytacja zmienia mózg”. Po lekturze wspomnianego tekstu osoby dociekliwe mogą uzyskać jakiś punkt wyjścia do eksploracji zagadnień powiązanych z obszarami „magicznej” qi (przynajmniej ja tak uważam).
    Chętnie przeczytałbym na tym blogu artykuł profesora rozwijający cytat z wypowiedzi Barta. Jakiekolwiek próby racjonalnego wyjaśnienia „fenomenu” akupunktury / qi należą do rzadkości. W sieci znajduje się (raczej skromny) tekst popełniony przez praktyka taijiquan: http://www.neijia.net/neijia/qi_2013.html Wymaga on rozwinięcia oraz podjęcia dalszych analiz.

  9. Nawiązanie do akupunktury także trochę mnie zaskoczyło. Jak już napisał bart skuteczność jest bardzo wątpliwa. Przykładowo niemieckie kasy chorych przeprowadziły badania dotyczące efektywności tej metody, bo wiele osób chciało z niej korzystać w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Jakie wnioski? W większości schorzeń brak jakichkolwiek korzyści. Jedynie przy bólach w okolicach lędźwiowych i w stawach kolanowych znaleziono jakiekolwiek efekty.

    Meridiany? Według badań nie ma żadnej różnicy pomiędzy akupunkturą-placebo czyli wbijaniu igieł gdzie popadnie, a „tradycjonalną” akupunkturą, która zaleca wbijanie w konkretne miejsca.

Dodaj komentarz