Piękna impreza

15 grudnia 2010 odbyła się bardzo oryginalna impreza. Wraz z Leszkiem Długoszem postanowiliśmy udowodnić w praktyce, że naukę i sztukę można połączyć w sposób atrakcyjny. W auli Uniwersytetu Jagielońskiego użyczonej przez J. M. Rektora Musioła odbył się koncert zorganizowany przez Podgórski Dom Kultury.

https://vetulani.wordpress.com/wp-content/uploads/2010/12/dc582ugosz_i_vetulani.png

fot. Franciszek Vetulani

Idea koncertu została rzucona przez Leszka Długosza w trakcie naszej rozmowy w jakiś gorący letni wieczór na dziedzińcu Collegium Maius. Dojrzewała długo, aż w końcu Leszek miał gotowy plan, zorganizował wszystko przy pomocy Podgórskiego Domu Kultury, zebrał doskonały zespół muzyczny i ułożył program. Niezwykłość imprezy polegała na tym, ze na nasze rozeznanie było to coś w zupełnie nowym formacie: bloki śpiewanej lub mówionej poezji przeplatanej komentarzami neurobiologicznymi. Wyglądało dość karkołomnie, ale dla starych artystów Piwnicy (jeżeli mnie można do tego grona zaliczyć) skok na głęboką wodę nie był rzeczą niezwykłą. Koniec końców Piwnica pod Baranami stała się tym, czym się stała tylko dzięki kompletnie nieznanej wówczas, przez nią wymyślonej (Janka Garycka, Joanna Olczakówna i Piotr Skrzynecki) konwencji śpiewania wielkiej poezji polskiej (możliwe wyłącznie dzięki geniuszowi Zygmunta Koniecznego) oraz kolażu starych, dość banalnych tekstów (zazwyczaj nieliterackich) i ich zaskakującym przedstawianiu (Piotr, Wiesiek Dymny, Krzysztof Litwin, Tadek Kwinta, Basia Nawratowicz, Krysia Zachwatowicz i inni). Oczywiście niespodziewanym bonusem dla Piwnicy było pojawienie się Ewy Demarczyk, ale już przed jej erą Piwnica stała się najbardziej niekonwencjonalnym zjawiskiem artystycznym.

Wróćmy do koncertu “Rozumie mój”. Leszek zaproponował program składający się z kilku bloków śpiewanej lub czytanej poezji, a każdy blok miał być zaopatrzony w komentarz neurobiologiczny, improwizowany przeze mnie.

Dla prawdy historycznej pokazuje oryginalny plan Leszka:

Wieczór w Collegium Novum UJ

ROZUMIE MÓJ

1. Rozumie mój – J. Kochanowski

2. Pieśń zimowa – J. Kochanowski

Tu wiersz – Pochwała zdrowego rozsądku

3 Co to jest ja?…- B.Pascal

czyli – Świadomość  własnej egzystencji  uwarunkowań jej ?…

Jerzy V.

4.  Lisy     –    Jerzy Liebert

5. Karczma Jurgowska – J. Liebert

6. Romans   –  Kaz. Wierzyński

czyli – zaburzenia świadomości  ( stany chorobowe, alkohol, leki,

namiętności – ” zew natury”)

Jerzy V.

7 Także i ty   – L. Długosz

8. Ironia—-   L. Długosz

9.  ewentualnie piosenka Czułość – J. Brel

Tu wiersz – Szczerość

czyli – relacje z kimś drugim ( przyjaźń, czułość, dystans, rozczarowanie – ironia )

Jerzy V.

10 Pod Baranami tez już dzisiaj inny czas  –  L. Długosz

Jerzy V

Tu ” bonus”                         wiersz- Piosenka na Boże narodzenie

11. Pastorałka                             – L. Długosz

czyli – zafundujmy sobie przyjemność ! (  osłona, schron  powroty w dzieciństwo – w dobrą przeszłość   )

Koncert był połączony z promocją mojej książki “Mózg: Fascynacje, problemy, tajemnice”.

Nie bardzo wiedzieliśmy, jak nam to wyjdzie, ale wierzyliśmy w siebie i w publiczność. Publiczność była szczupła, ale doborowa. Mnie największą przyjemność zrobiło pojawienie się Kiki Szaszkiewiczowej (z Maćkiem i Wandą) oraz Jerzego Pomianowskiego (z Olą Kurczab). Ich obecność – są już w dziesiątej dekadzie życia lub na jej progu) jest żywym dowodem popierającym tezę, że jesteśmy tak starzy, jak stary jest nasz mózg, a nie jak pokazuje kalendarz.

Komentarze musiałem improwizować, ale nie było to trudne. Pierwszy blok zacząłem od komentowania śpiewanego tekstu Pascala, zastanawiającego się nad tym, co właściwie postrzegamy. I mogłem opowiedzieć o qualiach – naszych subiektywnych odczuć otaczającego nas świata, którym przypisujemy obiektywne istnienie. Cudowny wiersz o zdrowym rozsądku mówi o współistnieniu korowych i podkorowych systemach organizacji naszego zachowania, a w terminach freudowskich o konflikcie ego z id, chociaż to id z wiersza Leszka mieści się jednak w sferze świadomości. No i Kochanowski – pozwolił na zastanawianie się nad koniecznością zjawiska śmierci (zbyt kosztowne jest dla nas tworzenie butów, starczających na całe życie, lepiej buty zmieniać na nowe; zbyt kosztowne dla genów jest budowanie nieśmiertelnych nośników – lepiej je zmusić do tworzenia nowych, w które można przeskoczyć, odrzucając stare). Ale jeszcze ciekawsze są rozważania nad starzeniem które w odróżnieniu od śmierci nie jest nieuniknione, nie starzeje się bowiem wiele płazów, gadów i ptaków. Jeżeli odkryjemy, dlaczego tylko ssaki się starzeją, będziemy mieli szansę na znalezienie metody utrzymywania się młodymi aż do śmierci.

Drugi blok to blok zaburzeń pracy mózgu. W tak skomplikowanym tworze, wymagającym zgodnej współpracy około biliona elementów (w tym stu miliardów komórek nerwowych), łatwo może dojść do mniejszych i większych awarii. Zaburzenia behawioru seksualnego, prowadzące do bezpotomnej śmierci – to z punktu widzenia neurobiologa opisuje “Romans” Wierzyńskiego. A Libert to przejmujący opis odmiennych stanów świadomości, wywołanych gorączka i alkoholem. Dzięki sztuce możemy, jeżeli nie wejść w zaburzona psychikę drugiej osoby, to przynajmniej otrzeć się o nią tak, aby uzyskać choćby cząstkowej jej zrozumienie.

Trzeci blok Leszek zaczął od Szczerości. Następnie Także i ty, a na zakończenie Ironia. Metodycznie planowana wyprawa w Himalaje zwykle kończy się w Beskidzie Niskim. Zrobiliśmy z Leszkiem wszystko, aby wejść choćby na Karakorum. Ale mogłem tu powiedzieć o neuronalnych mechanizmach rozumienia innych, tek koniecznych dla człowieka, który przecież jest gatunkiem ”przymusowo towarzyskim”. Dwa mechanizmy zrozumienie innych – teoria umysłu i system neuronów lustrzanych będą musiały się stać przedmiotem odrębnych wpisów.

No i na koniec Leszkowe Pod Baranami tez już dzisiaj inny czas. To było nieco zadumane, ale mówiło o przyjemnościach. Piwnica to to, z czego i Leszek i ja w jakiś sposób wyrośliśmy, chociaż o moim pamiętają raczej żyjący starzy piwniczanie, a nie wspominają zwykle źródła. Ale piosenka była dla mnie pretekstem do opowiadania o przypadkowym odkryciu neuronalnych ośrodków przyjemności w mózgu i o koncepcji psychocywilizacji Delgado, który sądził, ze w niedalekiej przyszłości będziemy sterowani zdalnie wyłącznie poprzez sygnały przesyłane do wszczepionych w nasze mózgi elektrod (Delgado tak właśnie potrafił sterować ruchami byka).

No i Leszek skończył pastorałką, ale zażądano bisów. Leszek miał oczywiście w zanadrzu piosenkę, którą jego znakomicie grający i rozumiejący go zespól podchwycił. Ja doszedłem do wniosku, że dość już neurobiologii i sięgnąłem do mojej starej miłości – astronomii i powiedziałem, jak to niebo pozwala ustalić chronologię ziemskich wydarzeń, i po przypomnieniu wyznaczenia daty powrotu Odysa na Itakę (jest taki, jeden ze starszych, wpis na blogu) opowiedziałem, czym była naprawdę gwiazda betlejemska, dlaczego widzieli ją magowie, a nie król Herod, i że wszystko wskazuje na to, ze chrześcijanami jesteśmy sześć lat dłużej, niż myślano.

A potem już wszystko skończyło się omal szczęśliwie, ale Krzysztof – wydawca książki – nie wytrzymał do końca – i stanąłem przed spora grupą ludzi zmartwionych, że książek zabrakło. Umówiłem się z nimi na następny wieczór w kinie Mikro – najmilszym kinie w Krakowie.

~ - autor: vetulani w dniu 16 grudnia, 2010.

Jedna odpowiedź to “Piękna impreza”

  1. Z Karakorum polecam dolinę Olczyską z wywierzyskiem w które trudno uwierzyć dopóki stary turysta (młodzież chadza innymi szlakami) z bliska nie usłyszy źródlanej wody. Miejsce nadające się dla siedemdziesięcioletnich neurofarmakologów, którzy wiedzeni, a raczej zwiedzeni, przez zamierajace neurony młodości chcieliby zauroczyć przyrodniczym zjawiskiem napotkaną lub nieco dłużej znaną, zjawiskową jak wywierzysko, panienką. Trzeba wyjść z piwnicy na świeże powietrze i paść nasze neurony oldeodrukiem otaczajacego świata !
    Jacek

Dodaj komentarz