Wyspa ekstazy

Drgawki ekstatyczne czyli drgawki Dostojewskiego, opisywane we wcześniejszym wpisie, są zjawiskiem fascynującym, chociaż wielu neurologów nie wierzyło w ich istnienie. Fyodor Dostoyevsky, który ich doświadczał i od którego wzięły swoją nazwę, tak opisywał przeżycia w pierwszych momentach drgawek:

Odczuwałem taką radość, jaka jest nie do pomyślenia w normalnym życiu, całkowitą harmonię wewnętrzną i w otaczającym świecie, a uczucie to było tak silne i tak słodkie, że za kilka sekund tej ekstazy oddałbym dziesięć i więcej lat mojego życia, a być może i całe życie.

https://vetulani.files.wordpress.com/2011/07/wyspa.jpg

W swojej znakomitej książce „The Ethical Brain” Michael Gazzaniga poświęca cały podrozdział padaczce skroniowej i doświadczeniu religijnemu (Temporal Lobe Epilepsy and Religious Belief).

Rhawn Joseph [Neuropsychiatry, Neuropsychology, Clinical Neuroscience, 3rd Ed, Academic Press, 2000] zauważa, że wielu badaczy stwierdziło u pacjentów z tym typem padaczki przeżywanie wielu bardzo seksualnych lub dziwacznych, niezwykłych i przerażających stanów psychicznych, poczucie depersonalizacji oraz niby senne wspomnienia w których wysterują groźni mężczyźni, nagie kobiety, stosunki płciowe, poczucie obecności boga lub demonów i upiorów, oraz świń przebranych za ludzi. Niektórzy pacjenci po aktywacji płata skroniowego donosili o komunikacji z duchami albo o zdobyciu tajemnej wiedzy nadprzyrodzonej.

Znane od końca XIX wieku powiązanie zjawisk psychicznych z padaczką skroniową zostało potwierdzone doświadczalnie w roku 1938, kiedy Penfield i Kristiansen odkryli, że podobne objawy psychiczne można wywołać drażnieniem elektrycznym płata skroniowego i wprowadzili termin „drgawki powodujące przeżycia” (experiential seizures). Jakie to były piękne dla nauki czasy, kiedy komisje bioetyczne nie protestowały przeciwko wprowadzaniu do mózgu elektrod i przepuszczaniu przez nie prądu wyłącznie w celach poznawczych! Dominującym uczuciem przy drażnieniach tego typu był strach, ale część badanych (w różnych doświadczeniach od 7 do 22% odczuwało też emocje przyjemne.

Pierwszą systematyczną pracę na 11 pacjentach z padaczką skroniową opublikowali Bjorn Asheim-Hansen i Eylert Brodtkorb w 2003 roku [Epilepsy & Behavior 2003, 4, 667–673]. W świetle ich wyników istnienie tego zjawiska wydaje się udowodnione. Towarzyszące atakowi przeżycia były przyjemne, ale zróżnicowane, u niektórych miały charakter mistyczny, u innych erotyczny, występowały wrażenia wzrokowe, smakowe, węchowe, rzadziej słuchowe, często też występowały elementy lęku.. Co ciekawe, wszyscy badani otrzymywali leki przeciwdrgawkowe, ale niektórzy obniżali ich dawki, aby ułatwić wystąpienie drgawek.

Po stwierdzeniu, że drgawki ekstatyczne rzeczywiście istnieją, pozostaje otwarty problem ich znaczenia dla religii. Założenia, iż objawienia i cuda mogą być wyjaśnione przez wyładowania epileptyczne nie można traktować jako bluźnierstwa. Jak zauważa Michael Persinger [Religious and mystical experiences as artifacts of temporal lobe function: a general hypothesis. Percept Mot Skills 1983;57:1255–1262], neurobiologia sugeruje, że spontaniczna biogenna stymulacja struktur płata skroniowego może być źródłem powstania wielu systemów religijnych, a wielu twórców religii i mistyków (włączając w to św. Pawła, Mahometa czy Josepha Smitha Juniora, twórcę religii Mormonów) przeżywało wizje dobrze zgadzające się z objawami padaczki skroniowej. Co ciekawe, drgawki łatwiej występują na dużych wysokościach [Maa EH. How do you approach seizures in the high altitude traveler? High Alt Med Biol. 2011;12(1):13-19], a właśnie wielkie objawienia miały często miejsce na szczytach górskich [Arzy S, Idel M, Landis T, Blanke O. Why revelations have occurred on mountains? Linking mystical experiences and cognitive neuroscience. Med Hypotheses. 2005;65(5):841-845].

https://vetulani.files.wordpress.com/2011/07/nawrocenie2.jpg

Michelangelo Merisi da Caravaggio: Nawrócenie świętego Pawła w drodze do Damaszku. 1600-1601, olej na płótnie, 230 × 175 cm, Santa Maria del Popolo

Czy jednak drgawki ekstatyczne wywołane są rzeczywiście nadmierną aktywnością płata skroniowego? Nie jest to część mózgu szczególnie związana z emocjami i duchowością. Ostatnie badania Fabienne Picard ze Szpitala Uniwersyteckiego w Genewie i A. J. Craiga z Barrow Neurological Institute w Phoenix w Arizonie [Ecstatic epileptic seizures: a potential window on the neural basis for human self-awareness. Epilepsy & Behavior 2009, 16, 539-546]) wskazują, że prawdziwym miejscem powstawania drgawek ekstatycznych jest tajemnicza struktura, ukryta w głębi mózgu, poza płatem skroniowym, zwana wyspą. Jej pobudzenie przy normalnym badaniu EEG jest interpretowane jako pobudzenie leżące przykrywającej ją kory skroniowej. U części badanych pacjentów powstanie drgawek ekstatycznych związane było z istnieniem nowotworu w wyspie. W jednym wypadku udało się przeprowadzić badania neuroobrazowania w czasie napadu drgawek i stwierdzić, że to właśnie kora wyspowa jest pobudzona.

https://vetulani.files.wordpress.com/2011/07/pobudzeniewyspy.jpg

Pobudzenie wyspy

Wyspa (albo kora wyspowa), której należy się osobny wpis, jest szczególnie predestynowana do pełnienia funkcji mistycznych i duchowych. Jej przednia część jest miejscem integracji wszelkiego rodzaju uczuć, w tym cielesnej rozkoszy i bólu, widoków, dźwięków, zapachów i smaków, emocji, nadziei i zamierzeń, a nawet poczucia własnego otoczenia fizycznego. Wszystko to składa się na wytworzenie silnego poczucia istnienia własnej osobowości oraz jej przenoszenia się w czasie i przestrzeni. Nic dziwnego, że zaburzenia w przedniej korze wyspowej mogą łatwo wpłynąć na naszą samoświadomość, i faktycznie pacjenci dr Piccard twierdzili, że w czasie epizodu drgawek, wzrasta ich  poczucie świadomości własnego ciała i umysłu.

Praca Piccard i Craiga jest przełomowa dlatego, że przez umiejscowienie drgawek ekstatycznych w wyspie wskazuje, że właśnie wyspa jest strukturą związaną z przeżyciami mistycznymi i podniesieniem poziomu świadomości.

~ - autor: vetulani w dniu 28 lipca, 2011.

Komentarzy 17 to “Wyspa ekstazy”

  1. Bardzo dziękuję za te informacje i cieszę się, że znalazłam Pańskiego bloga w sieci.
    Literki małe, ale przeczytam całego!

  2. Witam, artykuł niezmiernie ciekawy, jednakże nie rozumiem w jaki sposób to odkrycie miałoby szkodzić religii? No bo jakie miałoby znaczenie, to, że fenomen objawień i przeżyć mistycznych zostałby nazwany przez naukę ludzką? Nazwaliśmy pewien duchowy proces „wyładowaniem epileptycznym”, wspaniale i cóż to zmienia? Nadal nie wiemy po co takie wypadki się zdarzają i w jaki „praktyczny”, niereligijny sposób miałyby się człowiekowi przydać, skoro, zgodnie z teorią doboru naturalnego, w ewolucji nie ma przypadków:) Nie powinniśmy przeceniać naszych ludzkich, ograniczonych sił, nazywanie pewnych zjawisk, fenomenów, rozumienie jak przebiegają, to odkrycie jednego malutkiego fragmentu niewyobrażalnie skomplikowanej układanki Wszechświata:)

  3. deus_ex_machina:
    Wyjaśnia skąd objawienia. „zgodnie z teorią doboru naturalnego, w ewolucji nie ma przypadków:)” Przypadek nie ma tu nic do rzeczy. Ludzki organizm nie jest doskonały. Równie dobrze można by pytać w jaki praktyczny i niereligijny sposób rak trzustki może się przydać człowiekowi. Są na świecie rzeczy które nie mają sensu, nie dają żadnego pożytku itd. Twoja (typowo katolicka) wypowiedź zakłada że wiecie więcej niż ludzie innych wyznań lub ateiści. Taki protekcjonalny ton brzmi strasznie dziecinnie. Jakbyście chcieli sami siebie upewnić, że wasze wierzenia nie są bezpodstawne.
    pozdrawiam

  4. Dlaczego od razu przypuszczenie, iż ten artykuł ma za zadanie zaszkodzić kakiejkolwiek religii? Choć jestem osobą wierzącą, to niestety zgadzam się z Tobą deus_ex_machina.
    Więcej dystansu i obiektywności ludzie wiary.

  5. „Racjonalizator”

    Twoja wypowiedź tonem oraz formą niczym nie różni się od wypowiedzi „deus_ex_machina”. On zadał pytanie teleologiczne ( nie mylić z teologicznym! ) – o cel powstawania takich drgawek. Odpowiedzi na to pytanie nie udzieli neurobiologia. Zaś siła Twojego argumentu, że „są na świecie rzeczy, które nie mają sensu, nie dają żadnego pożytku, itd.” jest równie duża, jak stwierdzenie, że takie rzeczy mają cel.

    Przejrzałem sobie tego bloga i w komentarzach widzę hurraoptymizm ateistów, czego się spodziewałem, gdy tylko przeczytałem nagłówek „piękno neurobiologii”. Oto neurobiologia ostatecznie ma zniszczyć „religijny zabobon”. Nic bardziej mylnego! Podobny hurraoptymizm wykazywano już od czasów oświecenia. Najpierw religię obalić miała biologia ( La Mettrie ), potem miała dokonać tego fizyka, a teraz ateiści uchwycili się kolejnej gałęzi wiedzy. Tymczasem neurobiologia, jak każda nauka, udziela jedynie odpowiedzi na pytanie „jak?”, nie „dlaczego?”, o czym zresztą pisze „deus_ex_machina” . Neurobiologia pozwoli nam w przyszłości odpowiedzieć na pytanie o funkcjonowanie ludzkiego mózgu, nie wyjaśni jednak, dlaczego właśnie w ten sposób on funkcjonuje. Jest tak z tej prostej przyczyny, że wyjaśnianie kwestii metafizycznych nie należy do prerogatyw nauki, podobnie jak nie rozwiązuje ona problemów etycznych, czy filozoficznych ( maind – body problem ). Mówiąc już najprościej – neurobiologia pozwala nam wytłumaczyć w jaki sposób Szaweł mógł dostrzec Jezusa, nie czy Szaweł dostrzegł Jezusa, ta bowiem kwestia pozostaje poza polem badawczym jakiejkolwiek nauki, czego świadomość miał już Paskal w XVII w.

    • owszem, neurobiologia nie stara się wyjaśnić dlaczego mózg działa tak, a nie inaczej – stara się to zrobić teoria ewolucji mózgu. Pyta się ona o to, w jaki sposób poszczególne funkcje mózgu są adaptacją do środowiska. A każda funkcja ma swoją dysfunkcję, zwłaszcza jeśli jest bardzo złożona, jak w mózgu. Oczywiście można się przy tym odwoływać do teleologii, ale nie jest to konieczne. Wystarczy ewolucja i statystyka.
      Druga sprawa: trochę znam literaturę o „mind-body problem” – nikt tam się raczej nie spiera o to, że umysł jest zupełną funkcją mózgu. Już praktycznie nie ma dualistów. To jest spór lingwistyczno-logiczny – czy mówienie o umysle jest redukowalne do mówienia o mózgu.

  6. Jestem ciekaw, czy może to być w jakiś sposób powiązane z DMt, które podobno jest wytwarzane w ludzkim mózgu (nie jest to chyba jeszcze udowodnione). Z tego co wiem, wielu naukowców uważa DMT za główny związek odpowiedzialny za przeżycia religijne,

  7. Drgawki, jakie mają ludzie chorzy na padaczkę, mogą być czymś w rodzaju bardzo silnych ruchów mioklonicznych, które towarzyszą zasypianiu, nim ciało całkiem rozluźni mięśnie, tak by nie biegało podczas snu. Skurczone mięśnie rozluźniają się, co powoduje uwalnianie zawartych w nich „treści psychicznych” (jeśli przyjąć, że organizm to psychosomatyczna całość: co oddziałuje na ciało, oddziałuje też na psychikę – i vice versa). Wilhelm Reich oraz jego uczeń, Alexander Lowen mieli bardzo rozbudowaną, ale i szykanowaną przez większość lekarzy, teorię na temat tego, że chroniczne napięcia mięśniowe towarzyszą każdemu człowiekowi, jako efekt przeróżnych traum i „chowania się w sobie” – w wyniku pewnych traum następuje trwałe niedotlenienie pewnych grup komórek. Według tej teorii, każdy człowiek ma sztywny „pancerz”, zbudowany z permanentnie skurczonych partii ciała, a porzucenie go oznaczałoby całkowitą wolność – ekstazę życia. Myślę, że drgawki padaczkowe powodują uwolnienie tej blokowanej treści – co powoduje, że człowiek odzyskuje wewnętrzne szczęście.

    Mam nadzieję, że nie zabrzmiałem przemądrzale, ponieważ moja wiedza nie umywa się do Pańskiej nawet w jednym procencie, ale chciałem podzielić się swoją uwagą:) Pozdrawiam.

  8. Napad padaczkowy, to zsynchronizowane wyładowania grupy komórek w korze, lub całej kory. Napewno jest ono przekazywane przez nerwy, ale czy one sa za nie odpowiedzialne- nie wiadomo.
    Coraz śmielsze domniemania na temat roli gleju, jego funkcji w synchronizacji wyładowań nerwów (komórkowych zespołów nerwowych, Hebba) pokazują, że jeszcze długa droga do wyjaśnienia mechanizmu padaczek.
    Natomiast ewolucja różnych systemów religijnych u społeczeństw na różnym poziomie rozwoju pokazuje pewną prawidłowość- odzwierciedla ona system społeczny i gospodarczy owych społeczności, przez co jest efektem wymysłu tylko i wyłąćznie ludzi, którzy ją stworzyli.
    Dlaczego więc jest tylu wyznawców?
    Bo to jest wygodne. Religia określa jak żyć (pod warunkiem, ze takie życie nam odpowiada), co jest społecznie akceptowalne- a co nie i ustanawia ludzi stojących na straży tego porządku, którzy odwalają tę „robotę” za całą resztę, czerpiąc z tego jakieś profity.
    Czy religia (jakakolwiek) jest prawdziwa?
    Nie!
    Istnieje ona tylko w umysłach ludzi ją wyznających. Wszechświat doskonale poradzi sobie bez religii. Gdyby wszyscy ludzie wyginęli, a życie na Ziemi istniało dalej- okazałoby się, że religia jest iluzją. Wszechświat istniałby dalej bez bogów i ludzi.

    • ->glaudeglaude
      Nie chcę zbaczać z tematu, ponieważ nie tego dotyczy blog, który komentujemy, ale jestem ciekaw skąd wziąłeś to stwierdzenie, że religia odzwierciedla system społeczny. To Twój własny wymysł, czy opierasz się na jakiejś literaturze? Jeśli ta druga odpowiedź, to chętnie poznałbym bibliografię, oczywiście jeśli nie są to XIX w. marksiści.

      • Zauważ, że mój post odbiegł od tematu tylko w połowie- a twój w całości.
        Pomijając to, tak to mój wymysł. Książek nie czytam :) Więc to moja twórczość.
        Natomiast radzę logicznie pomyśleć i zastanowić się jak wyglądały obecne religie 2000, 1500, 1000, 500 lat temu i obecnie (np. buddyzm, katolicyzm, protestantyzm, islam). Czy aby ich wyznawcy wierzyli dokładnie w to samo na przestrzeni dziejów? Czy wpływ na to nie miały np.: gospodarka, system społeczny, polityczny, poziom naukowy?
        Żeby uatrakcyjnić przemyślenia, proszę też spojrzeć na obecne religie w różnych obszarach geograficznych. Jak wygląda katolicyzm w Polsce, Włoszech, Peru i Meksyku. Jakie obchodzą tam święta (i jaką długość mają analogiczne), jak wygląda liturgia, jakim wartościom moralnym hołdują wyznawcy- czy aby tym samym?

    • Gdy piszesz, że żadna religia nie jest prawdziwa, pamiętaj, że podpada pod to również szczególny przypadek religii, jakim jest ateizm. Dlaczego? Żaden system poglądów, wiedza o świecie, nie jest światem samym w sobie. Jest tylko pewnym systemem pojęciowym pozwalającym reagować w bardziej lub mniej korzystny sposób na otoczenie.

      Czy można zatem powiedzieć że religie są fałszywe, a ateizm prawdziwy? Jeśli to twierdzisz, twierdzisz po prostu, że religia jest niezgodna z twoim systemem pojęciowym. Tyle, że osoba wierząca może powiedzieć to samo o twoim ateizmie. I, patrząc z boku, tak na prawdę oboje macie w sensie swojego światopoglądu rację.

      I myślę, że nie ma powodu, by uważać, że religia jest nienaukowa, bo posługuje się pojęciem Boga. Równie dobrze można uważać, np. że aksjomaty teorii zbiorów Quine’a są fałszywe, bo nie zgadzają się z aksjomatyką ZFC (et vice versa).

      • jak najbardziej, religia jest nienaukowa, tak samo jak nauka jest niereligijna, i to właśnie na mocy tego co tu mówisz: inna aksjomatyka, inny dyskurs

      • @Jakub Jagiełło
        Nigdzie nie wypowiedziałem sie w ten sposób cyt.:
        „Czy można zatem powiedzieć że religie są fałszywe, a ateizm prawdziwy?”

        Ba, nawet nie użyłem słowa ateizm. Mam wrażenie, ze słowo to wymyślili wierzący (chociaż dopuszczam myśl, ze się mylę).

        Próbujesz przekierować dyskusję w kierunku filozofii. Twoja sprawa. Ja nie jestem zwolennikiem takiego wyjścia. Dyskutując w ten sposób dojdziemy do wniosku, że nigdy nie będziemy w stanie poznać świata umysłem, gdyż nie jest on (umysł) dokładnym odzwierciedleniem tej rzeczywistości. Jest pewnym ubogim skrótem tejże i jako taki może jedynie poznać zasady i reguły reprezentacji umysłowych tego świata i nic poza tym.

        Będzie to jednak naukowe poznanie i najbliższe „prawdziwej” rzeczywistości, bo oparte o weryfikowalne reguły (sprawdzalne i powtarzalne)- a nie jak w przypadku (jakiejkolwiek) religii przyjęcie a priori „wesołej twórczości” pewnych ludzi, które nie są weryfikowalne.

  9. Neuroetologia dostarcza jedynie wyjaśnień – narzędzi, które i tak zostaną wykorzystane przez każdą ze stron sporu wedle uznania. Jako agnostyk nie odrzucam koncepcji Boga, jednak mając do wyboru metodyczne doświadczenia, które można powtórzyć na żądanie oraz pismo będące relacją świadka o relacji świadka z relacji innego świadka, który był świadkiem poświadczenia jeszcze innego świadka, że ten był świadkiem zjawiska – wybieram doświadczenie. Jeżeli objawienia i wizje od zarania rezerwowane przez wierzących dla Boga teraz my, zwykli ludzie możemy wywoływać na żądanie w laboratorium, to odbieramy Bogu prawo do wyłączności. Ludzie przekonani o istnieniu Boga w takiej sytuacji powiedzą, że wystawia nas na próbę. Ludzie racjonalni skłonią się do opinii, że teraz Bóg jest jeszcze mniej potrzebny do wyjaśnienia zasad rządzących światem.

  10. Hi,
    I had ecstatic seizures for a couple years as a teen, was TLE. Night after night doing the dishes listening to the tinkling of the water in the sink and going into ecstasy as a triggered ecstasy, and other experiences at other times. Had many different bizarre TLE seizures, and I found I had a medial temporal lobe mass (gangliogliosis) in brain at the age of 18 with diagnosis following first observed convulsion and testing. Also had musicogenic triggers among others.

    I never spoke with doctors about the experiences or triggers beyond, „Yup deja vu” or „yes blacked out with amnesia” for fear of deviance and idea would be called mentally ill and mistreated due to the unusual and extreme experiences. Had the mass cut out, removal of right amygdala medial temporal resection about 6 years ago up in Seattle.

Dodaj komentarz